"Nigdy nie zastąpisz Diany". Ostatni sezon "The Crown" wywołał falę oburzenia

2020-11-30, 10:11

"Nigdy nie zastąpisz Diany". Ostatni sezon "The Crown" wywołał falę oburzenia
Książę Karol i księżna Camilla Parker-Bowles. Foto: Twitter/The Prince of Wales and The Duchess of Cornwall

W 4. sezonie serialu Netflixa "The Crown" pokazane są pierwsze lata małżeństwa księcia Karola z księżną Dianą. W tle pojawia się też postać Camilli Parker-Bowles. Sieć zalała fala negatywnych opinii osób, które do dziś nie mogą pogodzić się z tym, jaki los spotkał "królową ludzkich serc". 


Powiązany Artykuł

PAP Elżbieta II 1200.jpg

"Nigdy nie będziesz mogła zastąpić Diany" czy "klasy i wdzięku nie da się kupić" - to jedne z wielu negatywnych komentarzy, które pojawiły się na oficjalnym profilu pary książęcej pod zdjęciem Camilli i Karola. Dlatego zdecydowano się wyłączyć możliwość publikacji opinii na ich Twitterze.

Taką reakcję wywołały odcinki serialu, w których opowiedziane są losy związku Diany i Karola. Jednak scenarzyści, chcąc dodać pikanterii całej opowieści, postanowili "dolać trochę oliwy do ognia". 

W mediach pojawiają się informacje, że twórcy serialu po raz kolejny nie trzymają się wszystkich faktów i tworzą własną "biografię" rodziny królewskiej. Tak było również w przypadku romansu Camilli i Karola. Według oficjalnych informacji książę rozpoczął romans z Parker-Bowles cztery lata po jego ślubie z Dianą. W "The Crown" pokazano jednak, że romansował z nią już pod koniec lat 70., a Diana musiała rywalizować z Camillą praktycznie od początku swojej znajomości z księciem.

Pamięć o Dianie 

W sprawie postanowił zabrać głos młodszy brat Diany, który stanął w obronie dobrego imienia siostry.

- Czuję, że moim obowiązkiem jest bronić jej pamięci, kiedy tylko mogę - powiedział w wywiadzie hrabia Charles Spencer, młodszy brat księżnej Diany. To reakcja na 4. sezon serialu Netfliksa "The Crown", w którym pojawia się postać pierwszej żony księcia Karola.

- Martwię się o to, że ludzie podczas oglądania tego typu produkcji zapominają, że to fikcja. Szczególnie obcokrajowcy zakładają, że to lekcja historii. Cóż, nie jest tak - wytłumaczył w programie "Love Your Weekend with Alan Titchmarsh". - Dużo tam domysłów i inwencji twórczej scenarzystów, czyż nie? Opierają opowieść na niektórych faktach, ale wszystko pomiędzy nie jest prawdą - zapewnił.

onet/pkur


Polecane

Wróć do strony głównej