Dymisja Borisa Johnsona. Elżbieta Królikowska-Avis: to historyczny moment

- Ławka rezerwowych konserwatystów, którzy chcieliby zastąpić Borisa Johnsona, jest krótka - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl wieloletnia korespondentka polskich mediów w Wielkiej Brytanii Elżbieta Królikowska-Avis, która przebywa obecnie w Londynie, gdzie obserwuje przebieg wydarzeń. Dodaje, że odejście Johnsona to "historyczny moment".

2022-07-07, 17:41

Dymisja Borisa Johnsona. Elżbieta Królikowska-Avis: to historyczny moment
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson podał się do dymisji. Foto: PAP/EPA/TOLGA AKMEN

Elżbieta Królikowska-Avis tłumaczy, że na Borisa Johnsona wywierana była niezwykła presja, aby podał się do dymisji. - Z jednej strony wywierała ją opozycja - Partia Pracy, Liberalni Demokraci, Zieloni - ale przede wszystkim presja była ze strony konserwatystów - podkreśla.

Dziennikarka zaznacza, że zarzuty wobec premiera były "okrągłe i nie liczyła się w nich polityka zagraniczna". - Mówi się o tym, że Boris Johnson sterował polityką brytyjską metodą "single-handed", czyli nie konsultując się ze swoim gabinetem. Mówi się, że źle poradził sobie z pandemią czy kwestiami dot. brexitu - wylicza.

Nasza rozmówczyni podkreśla jednocześnie, że konserwatystom, którzy są przeciwko Borisowi Johnsonowi, nie zależy na przyspieszonych wyborach. - Nie chodzi o to, żeby ogłosić wybory parlamentarne, natomiast chodzi o to, żeby wymienić lidera - zaznacza.

Krótka ławka

Zapytana, kto może zostać przyszłym premierem Wielkiej Brytanii, stwierdza, że "ławka rezerwowych jest krótka". Jedną z silnych grup, która będzie próbowała przeforsować swojego kandydata, jest grupa polityków będących potomkami hinduskich i pakistańskich imigrantów. - Takich jak były minister finansów Rishi Sunak, Priti Patel, która zajmowała stanowisko ministra spraw wewnętrznych, czy były minister zdrowia Sajid Javid. Jest cała grupa Hindusów czy Pakistańczyków, którzy chcą wymiany premiera na osobę z tego kręgu. Tak jak to się stało w przypadku burmistrza Londynu Sadiqa Khana, który ma pakistańskie pochodzenie, a rządzi w ratuszu już drugą kadencję - mówi dziennikarka. W jej ocenie ta grupa polityków teraz sięga po władzę.

REKLAMA

Natomiast spośród bliższych współpracowników Johnsona, którzy mogą zawalczyć o fotel premiera, wymienia ministra sprawiedliwości Dominica Raaba.

Ekspertka podkreśla ponadto, że odejście Borisa Johnsona to "historyczny moment". Podsumowując czas jego rządów, stwierdza, iż "budził wiele kontrowersji". - Dziennikarz, pisarz, prezenter telewizyjny, stosunkowo od niedawna zajmujący się polityką na poważnie. Swoją misję od początku sprawował w bardzo niekonwencjonalny sposób - ocenia.

Zaznacza, że jego model zarządzania państwem nie każdemu się podobał. - Mało konsultował decyzje ze swoim gabinetem. Lepiej lub gorzej przeprowadził Wielką Brytanię przez pandemię i brexit. Pamiętajmy, że to on podpisał umowę brexitową - wylicza.

Pomoc Ukrainie

Elżbieta Królikowska-Avis dodaje, że Boris Johnson bardzo zaangażował się w pomoc Ukrainie w kwestii militarnej, finansowej czy humanitarnej. Choć ta ostatnia, jak mówi, jest bardzo zbiurokratyzowana i najgorzej zorganizowana. Dlatego jej zdaniem rezygnacja Johnsona nie jest korzystna dla Ukrainy. - Mimo takiego swojego rozwichrzenia on ma w sobie coś z etosu konserwatysty i jest bardzo oddany sprawie pomocy Ukrainie. W tym rankingu pomocy militarnej Wielka Brytania znajduje się bardzo wysoko, tuż po Stanach Zjednoczonych - przypomina.

REKLAMA

Zauważyła też, że pomimo silnego lobby rosyjskiego, które funkcjonuje w Wielkiej Brytanii, Johnson nie obawiał się mu przeciwstawić. - Doskonale zdawał sobie sprawę, że ok 17 proc. firm jest w rękach oligarchów rosyjskich i białoruskich, które napędzają brytyjską gospodarkę, mimo to zdecydował się zamrozić aktywa oligarchów - podkreśla.

Elżbieta Królikowska-Avis, pytana o dalsze losy Borisa Johnsona, zaznacza, że do wyboru jego następcy pozostanie on na stanowisku. - Johnson chciałby zostać do jesieni, to jest tzw. "transition time", który trwa kilka tygodni - podkreśla. W tym czasie, w drodze kolejnych głosowań, będzie wyłaniany nowy kandydat. - Na koniec do walki staje dwóch członków partii. Z pośród nich, przez wszystkich członków Partii Konserwatywnej, zostanie wybrany premier - tłumaczy.

Paweł Kurek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej