Reporter BBC zatrzymany i pobity przez policję. Stacja: relacjonował protesty w Szanghaju

2022-11-28, 05:34

Reporter BBC zatrzymany i pobity przez policję. Stacja: relacjonował protesty w Szanghaju
Reporter BBC zatrzymany i pobity przez policję. Foto: THOMAS PETER / Reuters / Forum

Brytyjska publiczna stacja BBC przekazała, że chińska policja zatrzymała i pobiła w jednego z jej dziennikarzy relacjonujących w Szanghaju protesty przeciw restrykcjom covidowym. Po kilku godzinach został on wypuszczony.

"BBC jest niezwykle zaniepokojona traktowaniem naszego dziennikarza Eda Lawrence'a, który został aresztowany i zakuty w kajdanki podczas relacjonowania protestów w Szanghaju. Był przetrzymywany przez kilka godzin, zanim został zwolniony. Podczas aresztowania był bity i kopany przez policję. Stało się to w czasie, gdy pracował jako akredytowany dziennikarz" - napisano w wydanym przez BBC oświadczeniu.

Reporter BBC zatrzymany i pobity przez policję

Stacja dodała, że nie otrzymała wiarygodnego oficjalnego wyjaśnienia powodu zatrzymania swojego dziennikarza.

Protesty rozpoczęły się w piątek w borykającym się z lockdownami mieście Urumczi, stolicy regionu Sinciang, po tragicznym w skutkach pożarze. Zginęło co najmniej 10 osób, a władze cenzurowały w sieci pytania, czy restrykcje utrudniły ewakuację i gaszenie pożaru.

W niedzielę (27 listopada) ludzie ponownie gromadzili się przy Wulumuqi Zhonglu w Szanghaju, gdzie poprzedniego dnia miały miejsce największe protesty. Według agencji Reutera doszło do starć pomiędzy setkami demonstrantów a policją, która próbowała uniemożliwić zgromadzenie i zatrzymała wielu uczestników.

Trwająca fala demonstracji przeciwko polityce władz oceniana jest jako niespotykana od objęcia rządów w kraju przez Xi Jinpinga 10 lat temu. Wcześniej dochodziło do protestów przeciwko restrykcjom covidowym, ale nie miały one tak wyraźnego motywu przewodniego.

Puste, białe kartki

Jednym z symboli protestu stały się puste, białe kartki papieru, które demonstranci w Szanghaju i innych miastach unosili nad głowami, by wyrazić sprzeciw wobec ograniczaniu wolności słowa.

- Jestem tu, bo kocham swój kraj, ale nie kocham swojego rządu (…) Chcę móc swobodnie wychodzić, ale nie mogę. Nasza polityka wobec COVID-19 to gra i nie ma oparcia w nauce ani rzeczywistości - powiedział agencji Reutera jeden z protestujących, przedstawiony jako Shaun Xiao.

Komunistyczne władze Chin obstają przy polityce "zero covid" i dążą do całkowitej eliminacji koronawirusa z kraju. Lockdowny, masowe testy i wszechobecne kontrole uderzają w chińską gospodarkę i wywołują niezadowolenie społeczne, ale według władz zapobiegają milionom potencjalnych zakażeń i zgonów.

PAP/IAR/twitter/as

Polecane

Wróć do strony głównej