Jak podała agencja Anatolia, w niedzielę późnym wieczorem w prowincji Hatay po 163 godzinach spod gruzów wydobyto siedmioletniego chłopca i 62-letnią kobietę.
Marzenie o gumie owocowej
W prowincji Kahramanmaras uratowano 45-letniego mężczyznę, który był pod gruzami 162 godziny. 158 godzin na ratunek czekał w mieście Adimayan 10-letni chłopiec. Po wyciągnięciu go spod zwałów gruzów pierwsze co zrobił, to poprosił ratowników o gumę do żucia o smaku owocowym.
Ratownicy mówią, że choć kończy się czas dotarcia do uwięzionych żywych ofiar trzęsienia, to nie przerywają pracy.
Tragiczne trzęsienie ziemi
Według najnowszych oficjalnych raportów w wyniku gwałtownego trzęsienia ziemi, które tydzień temu, w poniedziałek rano, nawiedziło południową Turcję i północną Syrię, zginęło ponad 35 tysięcy osób, z czego - jak podaje WHO - co najmniej 5,9 tysiąca w Syrii.
Wsparcie władz UE
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przekazała kondolencje prezydentowi Turcji Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Politycy rozmawiali o bilansie trzęsień ziemi, które nawiedziły w ubiegłym tygodniu wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię.
W marcu w Brukseli zorganizowana zostanie konferencja darczyńców, na której będą zbierane fundusze od społeczności międzynarodowej. Wsparcie przekazane będzie Turkom i Syryjczykom. Współorganizatorem inicjatywy będzie Szwecja, która sprawuje prezydencję w UE.
Przewodnicząca von der Leyen i prezydent Erdogan rozmawiali też o kanałach wsparcia oraz dotychczasowych relacjach. W komunikacje Komisja Europejska przypomniała o tym, jak Wspólnota wsparła Turcję, m.in. wysyłając zespoły ratowniczo-poszukiwawcze, koce, namioty i grzejniki. Wspomniano też o pracy ekspertów.
00:55 turcja-poszukiwania - spec - cegielski--12197232_1.mp3 Tysiące ratowników nie ustają w poszukiwaniach żywych w Turcji. Niemal tydzień po tragicznym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło pogranicze Turcji i Syrii, ekipy z całego świata wciąż starają się odnaleźć ludzi, którzy przeżyli kataklizm. Szanse na to są jednak minimalne - relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Na miejscu pracują także Polacy, jednak za kilka dni wrócą do kraju. Na miejscu trwa bowiem ostatnia faza działań, w której mogą przydać się strażacy i medycy z grupy Husar.
Czytaj także:
PAP, IAR/ mbl