Szef komisji spraw zagranicznych Ukrainy: nie potrzebujemy chińskiego plany pokojowego

2023-03-25, 01:36

Szef komisji spraw zagranicznych Ukrainy: nie potrzebujemy chińskiego plany pokojowego
Szef komisji spraw zagranicznych ukraińskiego parlamentu: Nie potrzebujemy chińskiego planu pokojowego, mamy swój własny. Foto: PAP/EPA/ARSEN DZODZAIEV

Mamy plan sprawiedliwego pokoju prezydenta Zełenskiego i nie potrzeba nam żadnego innego - powiedział w Waszyngtonie szef komisji spraw zagranicznych Rady Najwyższej Ołeksandr Mereżko. Mereżko wraz z m.in. swoim polskim odpowiednikiem Radosławem Foglem lobbował w Kongresie za wsparciem Ukrainy i przyjęciem jej do NATO.

- Co się tyczy tzw. planu pokojowego Chin, to mamy plan pokojowy prezydenta Zełenskiego, który jest oparty mocno na prawie międzynarodowym i sprawiedliwym pokoju. I myślę, że to powinien być centralny punkt wyjścia. Nie potrzebujemy żadnego innego - powiedział Mereżko podczas briefingu w ambasadzie Litwy w Waszyngtonie, odpowiadając na pytanie PAP. Jak podkreślił, w tej sprawie w pełni zgodny jest ze stanowiskiem prezydenta Bidena.

Delegacja szefów komisji parlamentów

Poseł partii Sługa Narodu uczestniczył w międzynarodowej delegacji szefów komisji parlamentów m.in. z Polski, Litwy, Hiszpanii, Czech i Tajwanu, którzy od czwartku brali udział w spotkaniach z amerykańskimi kongresmenami, starając przekonać ich m.in. do poparcia członkostwa Ukrainy w NATO oraz silniejszego wsparcia Kijowa.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel wraz z innymi przekonywał, że dla członkostwa Ukrainy w NATO nie ma alternatywy, bo żadne inne gwarancje bezpieczeństwa nie powstrzymają Rosji przed ponowną agresją.

- Nie ma planu B wobec członkostwa w NATO, bo tylko to pokaże Rosji, gdzie są jej granice (...) Mieliśmy w przeszłości wiele gwarancji na papierze, mieliśmy memorandum budapesztańskie - to nie zadziałało, mieliśmy porozumienia - to też nie zadziałało - powiedział polityk PiS.

Czytaj także:

Jego litewski odpowiednik Żygimantas Pavilionis ocenił, że wewnątrz NATO jest ogólna zgoda na temat tego, że Ukraina powinna wejść do Sojuszu, lecz są różnice zdań co do szybkości tego procesu. Przekonywał, że potrzebna jest szybka decyzja, bo wraz z amerykańskimi wyborami 2024 r. może zamknąć się "okno decyzyjne". Przypominał, że choć na początku drogi państw bałtyckich do NATO było wiele sprzeciwu i padały argumenty, że są one "nie do obrony", to ostatecznie za ich akcesją głosowało 99 senatorów USA.

Kompromisowe rozwiązania

Szef komisji ds. obrony litewskiego Semu Laurynas Kascziunas ocenił z kolei, że aby nie naruszyć jedności wśród sojuszników, możliwe są kompromisowe rozwiązania, takie jak np. objęcie gwarancjami wynikającymi z Art. V traktatu waszyngtońskiego tylko terenów pod kontrolą sił Ukrainy, a także - w okresie przejściowym - łatwiejszego dostępu do broni z USA.

Wszyscy członkowie delegacji przekonywali przy tym, że mimo skrajnych i głośnych głosów z marginesów obu stron politycznego podziału wzywających do ukrócenia pomocy Ukrainie, wciąż znaczna większość popiera walkę Kijowa.

Komentując utrzymywane w tym tonie wypowiedzi potencjalnych kandydatów Partii Republikańskiej na prezydenta, Donalda Trumpa i Rona DeSantisa poseł hiszpańskiej Partii Ludowej Pablo Hispan ocenił, że prawybory rządzą się własnymi prawami, a dopiero później okaże się, jaka jest rzeczywiste stanowisko tych polityków.

- Mówimy im, że jeśli Ameryka odizoluje się od świata, to najpierw cenę tego zapłacimy my, ale już wkrótce potem to Ameryka zapłaci największą cenę - mówił Pavilionis. Jak dodał, stawką wojny na Ukrainie jest to, czy w przyszłości świat będzie rządził się prawami czy też znajdzie się pod wpływem "rosyjskiego czy chińskiego świata, z ich obozami koncentracyjnymi".

Zobacz także:

dz/PAP, IAR

Polecane

Wróć do strony głównej