Europoseł PiS: niemieccy politycy, którzy chcą pieniędzy od Rosji, blokują inwestycje w Polsce

- Do sposobu działania niemieckich polityków i samorządowców należy wyciąganie argumentów ekologicznych, kiedy jakieś przedsięwzięcie jest sprzeczne z ich interesem narodowym. Polska musi o tym pamiętać i nie może się na to nabierać - mówi w rozmowie z PAP eurodeputowany PiS Joachim Brudziński.

2023-03-31, 07:15

Europoseł PiS: niemieccy politycy, którzy chcą pieniędzy od Rosji, blokują inwestycje w Polsce
Kolejne doniesienia o skorumpowanych polityka PE. Foto: Hadrian/Shutterstock

- Wszystkie ważne inwestycje infrastrukturalne, które były i są prowadzone w ostatnich latach w Zachodniopomorskiem, Niemcy próbowali oprotestowywać i blokować podnosząc argumenty ekologiczne. W poufnych rozmowach przyznawali jednak wprost, że inwestycje te są niekorzystne dla ich interesów i dlatego należy je za wszelką cenę utrącić. "Ekologia" jest tu tylko pretekstem - podkreśla Brudziński.

- Jak rozpoczęliśmy pracę nad budową gazoportu w Świnoujściu, to zza Odry podniósł się krzyk "ekologów", że oto zostanie naruszona równowaga biologiczna na Zatoce Pomorskiej; że jakieś rzadkie gatunki nietoperzy, które zimują po niemieckich bunkrach, będą zestresowane. A o co chodziło? O to, żeby Niemcy mogły się dogadać na budowę gazociągu Nord Stream 1, Nord Stream 2. Liczyli na tanie węglowodory i próbowali utrącić budowę gazoportu. Dzisiaj próbuje się pod tym samym pretekstem utrącić budowę terminala kontenerowego. Zawsze w tle są interesy narodowe - wskazuje były szef MSWiA RP.

Niemieccy politycy chcą pieniędzy rosyjskich oligarchów?

Jak podkreśla, "politycy niemieccy, którzy nie mieli żadnych oporów przed współpracą, a wręcz nawet braniem pieniędzy od rosyjskich oligarchów - którzy wspólnie z Gazpromem realizowali politykę Putina, która dziś skutkuje tragedią wojny na Ukrainie - dziś próbują blokować inwestycje na Pomorzu Zachodnim, jak chociażby modernizację Odry".

- My na pewno nie będziemy oglądać się na to, co mówią tacy czy inni samorządowcy niemieccy, co piszą gazety. Czymś skrajnie niemądrym, nieodpowiedzialnym jest sądzić, że w polityce międzynarodowej - również w ramach naszej obecności w Unii Europejskiej - interesy nie odgrywają pierwszoplanowej roli. Zawsze dla Francuzów najważniejsze będą interesy firm francuskich. Dla Niemców interesy firm niemieckich. Tylko nas, Polaków, próbuje się ustawiać w roli ludzi drugiej kategorii - przekonuje Joachim Brudziński.

REKLAMA

Czytaj także:

- Polska ma być brzydką panną bez posagu. Na szczęście od 2015 roku u sterów władzy jest rząd, który uważa, że Polska racja stanu jest najważniejsza, a nie ogląda się na pohukiwania, czy strachy ze strony, czy to niemieckich mediów, czy niemieckich polityków - deklaruje europoseł.

"Niemcy przyznają się do ludobójstwa w Tanzanii, w Polsce już nie"

Brudziński zauważył, że innym przykładem niemieckiej hipokryzji jest kwestia reparacji za zniszczenia dokonane podczas II wojny światowej.

- Niemcy przyznają się do ludobójstwa w Tanzanii i są gotowe wypłacić reparacje za swoje zbrodnie sprzed stu lat, a metodą strusia udają, że w Polsce, która została przez niemieckich zbrodniarzy zniszczona, nic się nie stało. Więc z jednej strony Niemcy wypłacają reperacje Tanzańczykom za - trzeba to przyznać - straszne zbrodnie; z drugiej jednak "nie widzą", że skala ich barbarzyństwa z II wojny światowej była daleko bardziej porażająca i znacznie większa. Będziemy w imię tej prawdy historycznej upominać się i konsekwentnie stawiać te sprawy na forum międzynarodowym i będziemy chcieli reparacje od rządu niemieckiego uzyskać - skonkludował eurodeputowany.

***

PAP/as

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej