"Rozpadu Rosji nie da się już zatrzymać". Szef rady bezpieczeństwa Ukrainy o scenariuszach po zakończeniu wojny
- Do czasu, kiedy Federacja Rosyjska nie opuści ostatniego metra naszej ziemi, nasi chłopcy i dziewczyny będą walczyć z agresorem tam, gdzie uznają za konieczne - powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Ołeksij Daniłow. Jak dodał, końcowym efektem wojny, którą wszczęła przeciw jego państwu Rosja, będzie jej rozpad. - Jest to proces historyczny, który Putin przyspieszył 24 lutego 2022 roku, rozpad Rosji nastąpi na naszych oczach, tego już nie da się zatrzymać - dodał.
2023-04-02, 10:26
Oceniając wizytę chińskiego przywódcy Xi Jinpinga w Moskwie, do jakiej doszło pod koniec marca, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Ołeksij Daniłow uznał, że była ona dla Pekinu wyzwaniem ze względu na nakaz aresztowania Putina za zbrodnie wojenne na Ukrainie. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał taki nakaz 17 marca.
- Chiny nie uznają MTK, ale wizyta z pewnością była wyzwaniem dla chińskiej dyplomacji. Przywódca Chin zdecydował się jednak na spotkanie z Putinem. Jestem bardziej niż przekonany, że jego wizyta miała dwa cele: potwierdzić status Rosji jako swego wasala, co nastąpiło m.in. dzięki naszej wytrzymałości, bo jeśli Ukraina nie obroniłaby swojej niepodległości, Rosja nie zostałaby wasalem Chin - wskazał.
Rosja zapłaci ropzadem za przegraną wojnę?
- Jestem przekonany, że były to też oględziny przyszłego przywódcy Rosji. Zauważyliśmy, że podczas wizyty bardzo dużo uwagi poświęcano (premierowi Rosji Michaiłowi) Miszustinowi, który otrzymał osobiste zaproszenie do złożenia wizyty w Chinach. To było zaproszenie dla człowieka, na którego Chiny będą stawiały w Rosji - podkreślił.
Jego zdaniem, Pekin nie pozwoli Moskwie na użycie na Ukrainie broni atomowej. - Rosja już jest wasalem Chin. Chiny z pewnością nie potrzebują Rosji po broni jądrowej, to byłaby zbyt toksyczna sytuacja. Ona może wymknąć się spod kontroli, a Chinom jest to niepotrzebne - stwierdził.
REKLAMA
Posłuchaj
Walki będą trwać, aż do zwycięstwa
Daniłow ostrzegł, że działania rosyjskiego przywódcy Putina są niebezpieczne dla całej wspólnoty międzynarodowej. - Chcę zwrócić uwagę na to, co robi Putin i czego nie rozumie Europa. Putin przygotowuje sztuczny głód na najbliższe dwa-cztery lata, by migranci z krajów, w których nie będzie żywności, szli do Europy. Wyobraźmy sobie, co będzie gdy dotrą i nie będzie możliwości ich przyjęcia. Rosjanom nie udało się zająć w trzy dni Ukrainy, więc podjęli inną, niebezpieczną dla świata taktykę - wyjaśnił.
Sekretarz RBNiO krótko odpowiedział na pytanie o ukraińskie grupy dywersyjne działające na terytorium Rosji. - Mogę tylko powiedzieć, że do czasu, kiedy Federacja Rosyjska nie opuści ostatniego metra naszej ziemi, nasi chłopcy i dziewczyny będą walczyć z agresorem tam, gdzie uznają za konieczne - uciął.
Daniłow uważa, że końcowym efektem wojny, którą wszczęła przeciw jego państwu Rosja, będzie jej rozpad. - Gdy mówię, że Rosja się rozpadnie, to nie dlatego, że ja sobie tego życzę. Jest to proces historyczny, który Putin przyspieszył 24 lutego 2022 r. Rozpad Rosji nastąpi na naszych oczach, tego już nie da się zatrzymać - stwierdził.
REKLAMA
Wiodąca rola Polski. "Jesteście przyjacielem"
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa jest przekonany, że po zakończeniu wojny z Rosją, jego kraj będzie dążył do zapewnienia sobie gwarancji bezpieczeństwa w ramach regionalnych sojuszy. Widzi w nich m.in. państwa bałtyckie, Polskę, Czechy czy Mołdawię. - Nie oznacza to, że nie dążymy do NATO i do UE. Sojusze dwóch partnerów są już przeszłością; sojusze terytorialne, składające się z kilku partnerów, będą na porządku dziennym - powiedział.
Pytany o rolę Polski w polityce Ukrainy Daniłow oświadczył, że Polska jest "krajem wiodącym". - Polacy po rozpadzie ZSRR maksymalnie wykorzystali wszystkie szanse, by stać się potężnym państwem - ocenił.
Przypomniał, że ambasador Polski Bartosz Cichocki był "faktycznie jedynym ambasadorem", który nie wyjechał z Kijowa w pierwszych dniach inwazji wojsk rosyjskich i pozostaje w ukraińskiej stolicy do dziś. - Mało kto wie, ale (na początku inwazji) nasz punkt dowodzenia znajdował się 200 m od polskiej ambasady. Teraz jest w innym miejscu. Polska pokazała swoją twardą pozycję, Polacy wierzyli. Pierwszą pomoc wojskową po 24 lutym dostaliśmy od Polski. To bardzo ważne, kiedy jesteście pierwsi, tak robią prawdziwi przyjaciele - powiedział Ołeksij Daniłow.
- "Rosyjska dominacja nad Białorusią postępuje". Żaryn o wystąpieniu Łukaszenki
- Rosja terroryzuje ludność cywilną. Charków kolejnym celem ataku dronów
- "Tworzymy żelazną pięść". Ekspert: odpowiedź na szantaż atomowy jest znana, trzeba pokonać Putina na ukraińskiej ziemi
PAP, IAR/ mbl
REKLAMA