Spidos w rozmowie z nami zaznaczył, że lokalna społeczność czuje się naprawdę źle w związku z zabójstwem Anastazji. Dodał, że podejrzewany o dokonanie zbrodni był uchodźca z Bangladeszu.
Zapytany, czy ma to znaczenie dla sprawy, stwierdził, że są osoby, które przybyły do Grecji w innym celu. - Masz, powiedzmy, tysiąc osób. Dziewięciuset z nich przyjechało tu, by szukać lepszego życia. Są uczciwymi ludźmi i chcą czegoś lepszego dla swoich rodzin. Musisz to uszanować. Stu z nich, 2-10 proc., przybyło tu, aby robić karierę w przestępczości. To, co musisz zrobić, to być na to przygotowanym. Szybko ich odszukać i odesłać - tłumaczy.
Mężczyzna dodaje, że jeśli migranci żyją w ich społeczeństwie, nie łamiąc prawa, to mogą zostać w Grecji. Ale są pewne ograniczenia.
Bezpieczeństwo na Kos
- Nie możesz uratować całego świata. Jeśli przyjmiesz założenie, że wszyscy mogą przybyć do Europy, aby się uratować, to z Afryki, gdzie są miliony ludzi, przyjadą następnego dnia. Uratujesz ich? Taka jest rzeczywistość - stwierdza.
Spidos dodaje jednocześnie, że na wyspie, mimo ostatnich wydarzeń, jest bezpiecznie. - Żyję tu od urodzenia. To był pierwszy przypadek, gdy został zabity przyjezdny. Tu jest bardzo bezpiecznie. Możesz zapytać turystów albo starszych ludzi - zapewnia.
Czytaj także:
Paweł Kurek