"Bałagan, korupcja i przemoc". Bunt wagnerowców zapoczątkował kres rosyjskiej armii?
Amerykański magazyn "Foreign Policy" ocenił, że "jednym ze skutków sobotniego buntu najemniczej Grupy Wagnera przeciwko Kremlowi stanie się jeszcze mniejsze niż dotychczas zainteresowanie obywateli Rosji służbą w armii". - Młodzi mężczyźni będą obawiać się zarówno brutalnych wagnerowców wcielanych do sił zbrojnych, jak i osób rekrutowanych w więzieniach - dodano.
2023-06-27, 16:03
Władze w Moskwie zapowiedziały, że osoby walczące dotychczas w Grupie Wagnera będą mogły podpisać kontrakty z ministerstwem obrony. "Ponadto w czerwcu rosyjski parlament uchwalił nowe przepisy, na mocy których skazańcy z zakładów karnych otrzymają możliwość wstąpienia do armii" - przypomniał "FP".
"Bałagan, korupcja i przemoc"
Jak podkreślono, zasadnicza służba wojskowa kojarzy się Rosjanom z bałaganem, korupcją i przemocą wobec młodych żołnierzy, dlatego do sił zbrojnych trafiają głównie osoby biedne i pozbawione "wartościowych" znajomości, umożliwiających uniknięcie poboru. W najbliższych miesiącach sytuacja może się jeszcze pogorszyć, powszechne bowiem zjawisko tzw. fali prawdopodobnie da o sobie znać jeszcze silniej wraz z rekrutacją wagnerowców i skazańców.
Obowiązek służby wojskowej ma sens tylko wtedy, gdy kandydaci na żołnierzy wiedzą, że państwo traktuje ich z szacunkiem. Tak jest np. w Finlandii, gdzie aż 42 proc. ankietowanych przyznało w 2017 roku, że wstąpiłoby do armii nawet wówczas, gdyby pobór był dobrowolny. "W Rosji wygląda to, niestety, zupełnie inaczej" - zauważył amerykański magazyn.
Po zmianach w rosyjskich siłach zbrojnych, wprowadzonych jako reakcja na bunt wagnerowców, "nawet najbardziej uległe osoby nie poświęcą się dla instytucji, która prawdopodobnie przyniesie im tylko ból" - podsumowano w artykule "Foreign Policy".
REKLAMA
Bunt Prigożyna
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.
- Jaka przyszłość czeka Grupę Wagnera? ISW prognozuje odejście Prigożyna
- "To nie była ustawka". Dr Witold Sokała o buncie Grupy Wagnera
- Bunt Prigożyna. Analitycy: wyeksponował poważne słabości Kremla i resortu obrony
ZOBACZ TAKŻE: sytuacja po "puczu" Prigożyna. Radosław Fogiel: polska granica jest bezpieczna
PAP/jb
REKLAMA
REKLAMA