"To gaszenie pożaru benzyną". Europoseł Wiśniewska o pomyśle przymusowej relokacji

Europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska tłumaczy, że "dane pokazują, że presja migracyjna rośnie, a odpowiedzią UE jest mechanizm przymusowej relokacji, który absolutnie nie rozwiązuje problemu, tylko go zaostrza". - To nieprawda, że tylko Polska i Węgry sprzeciwiają się tym rozwiązaniom - podkreśliła.

2023-09-08, 07:35

"To gaszenie pożaru benzyną". Europoseł Wiśniewska o pomyśle przymusowej relokacji
Jadwiga Wiśniewska: przymusowa relokacja migrantów, to gaszenie pożaru benzyną.Foto: Shutterstock/Ververidis Vasilis

- Dane Agencji Unii Europejskiej ds. Azylu pokazują wyraźnie, że presja migracyjna rośnie. Szacunki mówią, że do końca roku liczba wniosków o azyl może przekroczyć milion. Odpowiedzią UE na te niepokojące statystyki, jest mechanizm przymusowej relokacji, który absolutnie nie rozwiązuje problemu, a jest niczym innym jak gaszeniem pożaru benzyną - oceniła.

- UE wysyła bowiem sygnał, że jest w stanie przyjąć kolejne grupy migrantów, a tym samych zachęca do tego, żeby przybywali do Europy - podkreśliła Jadwiga Wiśniewska, która jest członkiem Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE (LIBE).

"Biurokratyczna i nieprzemyślana koncepcja"

- Mechanizm przymusowej relokacji jest biurokratyczną, nieprzemyślaną koncepcją brukselskich urzędników. Jest przy tym spychaniem na innych odpowiedzialności za własne błędy. Państwa Zachodu (przede wszystkim Niemcy) liczyły na szybką integrację przyjmowanych w latach 2015-2016 migrantów - dodała.

Wskazała przy tym, że podobnie jak podczas wspomnianego kryzysu migracyjnego, tak również obecnie Komisja Europejska nie podejmuje adekwatnych działań, które prowadziłyby do rozwiązania problemu.

REKLAMA

- Jeśli chodzi o realne działania, KE wykazuje się bierną postawą. Zupełnie inaczej jest jeśli chodzi o przekraczanie swoich kompetencji. W tym względzie można powiedzieć, że Komisja jest nadaktywna, a najlepszym tego dowodem jest projekt nowego paktu migracyjnego, będącego jawnym złamaniem Traktatów, które stanowią, że polityka migracyjna to wyłączna domena państw członkowskich - przypomniała eurodeputowana.

Czytaj dalej w niezależna.pl: Łotwa ma problem z migrantami z Białorusi. „Są coraz bardziej agresywni...”

- Ponadto - wbrew temu, jak to podnosi w Polsce opozycja - pakt migracyjny w swoich szczegółach wcale nie jest taki "bezproblemowy" dla dużych państw UE: wcale nie jest tak, że tylko my i Węgrzy jesteśmy przeciw. Do zatrzymania prac nad paktem doprowadziły wątpliwości m.in. Niemiec i Holandii, które miały zastrzeżenia co do szczegółowych rozwiązań - powiedziała.

- Pakt usiłuje pogodzić sprzeczne interesy państw północy (takich jak Niemcy) i państw południa (jak Włochy), bezpośrednio dotkniętych nową falą uchodźców. Na szczeblu UE po prostu bardzo trudno jest wypracować w tej dziedzinie zadowalający wszystkich kompromis - oceniła polska polityk.

REKLAMA

"Lepiej zapobiegać, niż leczyć"

Pytana o pomysły na rozwiązanie sytuacji, odparła, że "lepiej zapobiegać, niż leczyć". - Prawo i Sprawiedliwość wchodzące w skład Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w Parlamencie Europejskim od początku przekonuje, że zamiast "polityki otwartych drzwi", która poniosła fiasko, efektywniej będzie kierować wsparcie do państw, z których pochodzą migranci - wskazała.

- Unijne programy powinny być lepiej adresowane, a ich realizacja skuteczniej monitorowana. Potrzeba silniejszego włączenia się UE w łagodzenie konfliktów politycznych i militarnych w Afryce - zwłaszcza w regionie Sahelu, gdzie ostatnio mamy do czynienia z licznymi przewrotami wojskowymi. Brak stabilności politycznej i zagrożenie przemocą pogarszają sytuację ekonomiczną w tych i tak już biednych krajach, zwiększa presję migracyjną - powiedziała.

Zobacz także na TVP Info: Szwecja zajmie się problemami radykalizmu i terroryzmu „Zagrożenie szybko się nie zmniejszy”

REKLAMA

"Dochodowy biznes"

Jadwiga Wiśniewska zauważyła, że w poszukiwaniu lepszego życia migranci zmierzają do Europy  z różnych stron świata i są wykorzystywani przez przestępcze organizacje przemytnicze, które z migracji uczyniły dochodowy biznes.

- Zdarza się, że współpracują one z różnymi  organizacjami  pozarządowymi z krajów Europy Zachodniej, z organizacjami trudniącymi się "ratowaniem" rozbitków na morzu, co często oznacza de facto przenoszenie nielegalnych migrantów z jednostek przemytników na "legalne", europejskie statki. Obecnie wzmożony napływ migrantów do UE jest konsekwencją również wojny hybrydowej prowadzonej przez reżim Putina i Łukaszenki. Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy tego dowodzi - wskazuje.

Jej zdaniem, można odnieść wrażenie, że państwa członkowskie UE zostały po raz kolejny pozostawione w tej sytuacji same sobie. - Mało tego, projekt paktu migracyjnego zamiast wspierać państwa członkowskie, de facto nakłada na nie kary finansowe za każdego nieprzyjętego migranta, mówiąc w tym kontekście o tzw. mechanizmie solidarnościowym - wskazała.

Czytaj także:

"Przyjmij albo płać"

- W istocie, z solidarnością europejską nie ma to nic wspólnego. Sprowadza się bowiem do zasady - przyjmij albo płać. Szczególnie krzywdzące jest to dla Polski, która jako państwo przyfrontowe wzięła na siebie nie tylko ciężar obrony zewnętrznej granicy UE, ale także przyjęła miliony uchodźców wojennych z Ukrainy, uciekających przed piekłem, jakie zgotował im Putin - ubolewa Wiśniewska.

- Na temat polityki migracyjnej Polacy mają szansę wypowiedzieć się w referendum 15 października. Jak donoszą francuskie media podobny pomysł rozważany jest we Francji. Pozostaje mieć nadzieję, że nieugięta postawa Polski i oddanie Polakom decydującego głosu w tej kwestii zachęci także inne państwa członkowskie, by pójść drogą Warszawy i powiedzieć stanowcze "nie" pomysłom przymusowej relokacji forsowanej przez lewicowo-liberalne siły w UE - podsumowała europosłanka ze Śląska.

ZOBACZ TAKŻE: Rafał Bochenek: w sobotę przedstawimy program na 8 i więcej lat


PAP/IAR/jb

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej