Dramat tysięcy Ujgurów. Władze Chin zmuszają ich do pracy w fabrykach

Amerykańska Fundacja Pamięci Ofiar Komunizmu (VOC) opisała zjawisko przymusowej pracy w zachodnich Chinach. Z nowych badań wynika, że władze zmuszały setki tysięcy Ujgurów z Sinciangu do pracy w fabrykach z dala od swoich domów, usprawiedliwiając to kampanią redukcji ubóstwa i bezrobocia.

2023-10-30, 11:20

Dramat tysięcy Ujgurów. Władze Chin zmuszają ich do pracy w fabrykach
Chińskie władze zmusiły setki tysięcy Ujgurów, a zwłaszcza kobiet, do pracy w fabrykach pod pretekstem kampanii redukcji ubóstwa. Foto: Shutterstock/Azamat Imanaliev

Pracujący w VOC niemiecki antropolog Adrian Zenz opublikował w czasopiśmie "Central Asian Survey" wyniki swoich badań dotyczących ewolucji rządowego programu "łagodzenia ubóstwa poprzez transfery robotnicze" w regionie Sinciang na zachodzie ChRL. Pekin odrzuca międzynarodowe oskarżenia o prowadzone na szeroką skalę prześladowania Ujgurów.

System przymusowej pracy

Tymczasem Zenz ocenił, że w Sinciangu funkcjonuje system przymusowego kierowania do pracy Ujgurów i innych muzułmanów zwalnianych z obozów internowania, nazywanych przez władze ośrodkami szkolenia zawodowego, a równolegle do niego - także program transferów "nadmiarowych robotników" ze wsi do fabryk.

"Z perspektywy socjologicznej programy pracy przymusowej w Sinciangu mogą być postrzegane jako wysiłki uzupełniające w celu indoktrynacji i przekształcenia etnicznych rolników (nie-Chińczyków Han) w posłusznych robotników przemysłowych w ramach państwowego projektu asymilacji opartego na przymusowej przebudowie społecznej"- napisano w artykule.

"Obydwa programy tworzą siłę roboczą, która jest znacznie tańsza niż pracownicy z grupy Chińczyków Han ze wschodu kraju, oraz napędzają integrację regionu z globalnymi łańcuchami dostaw" - ocenił autor badania.

REKLAMA

Promotor przymusowej pracy w Chinach

Według Zenza zwrot w kierunku bardziej przymusowej mobilizacji pracowników zbiegł się w czasie z mianowaniem w 2016 roku Chena Quanguo na sekretarza Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w Sinciangu, czyli de facto najważniejszego urzędnika w tym regionie, a także z masowymi zatrzymaniami w obozach internowania na początku 2017 roku.

W pięcioletnim planie z maja 2017 roku przyjęto nową koncepcję "łagodzenia ubóstwa poprzez program transferów robotniczych". Oceniono w nim, że wśród ubogiej ludności regionu "skłonność i zdolności do pracy i zatrudnienia są niewystarczające", dlatego zapowiedziano "stymulację wewnętrznej motywacji" mieszkańców, "wykorzenienie" przestarzałego sposobu myślenia oraz "wyleczenie ignorancji".

Prześladowania Ujgurów

Według VOC Ujgurzy, którzy odmawiali przydzielonej im pracy, mogli być zatrzymywani w obozach. "KPCh używała siłowych zatrzymań jako jednej z metod karania za niepodporządkowanie się programom. [...] Jedną kobietę zatrzymano za +ekstremalne myśli religijne+ po tym, jak odmówiła przyjęcia zorganizowanej przez rząd pracy w fabryce, ponieważ musiała zajmować się dwojgiem małych dzieci i starszymi teściami" - powiedział Zenz.

Badacz podkreślił przy tym, że przyspieszeniu państwowych transferów robotniczych towarzyszyło coraz bardziej drastyczne ograniczanie możliwości dobrowolnej migracji i podjęcia samodzielnie wybranej pracy.

REKLAMA

Autor zwrócił uwagę na relacje świadków, sugerujące, że osoby poddane transferom robotniczym nie mogły na własną rękę opuszczać miejsc zakwaterowania. Z dokumentów wynika natomiast, że również transfery pracowników z obozów internowania często przedstawiane były przez lokalne władze w kontekście redukcji ubóstwa. Jak podkreśla Zenz, w niektórych przypadkach krewni zatrzymanych musieli pracować w fabrykach, by ich bliscy "szybko wyszli" na wolność.

Czytaj także:

Szczególnie kobiety zmusza się do pracy w fabrykach 

Badacz zwrócił uwagę, że w jednym z powiatów w Sinciangu transfery dotyczyły w znacznym stopniu kobiet, które wcześniej często podawały konieczność zajmowania się dziećmi i starszymi krewnymi jako powód braku zatrudnienia. W odpowiedzi państwo stworzyło scentralizowane programy opieki nad dziećmi i seniorami, a przy wiejskich fabrykach powstawały żłobki, które miały "uwolnić" kobiety, by mogły pracować.

Zachodni eksperci od dawna krytykują komunistyczne władze Chin za ich politykę asymilacji Ujgurów i innych mniejszości w Sinciangu. Władze USA zarzuciły Chinom "ludobójstwo" w tym regionie i wraz z Wielką Brytanią, UE i Kanadą nałożyły sankcje na chińskich urzędników, którym przypisano odpowiedzialność za "poważne pogwałcenia praw człowieka" w Sinciangu.

REKLAMA

Chińskie władze zaprzeczają, że w Sinciangu dochodzi do prześladowań. Według nich stanowcza kampania jest konieczna, by uchronić region przed terroryzmem, separatyzmem i islamskim ekstremizmem. Twierdzą również, że od 2017 roku w Sinciangu nie doszło do żadnego zamachu terrorystycznego.

PAP/kg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej