Przyjacielskie stosunki z porywaczem
Uprowadzony dziesięć lat temu włoski przemysłowiec nie tylko przebaczył swym porywaczom, ale nawet sfinansował jednemu z nich wydanie tomiku poezji.
2007-10-30, 11:54
Uprowadzony dziesięć lat temu włoski przemysłowiec nie tylko przebaczył swym porywaczom, ale nawet sfinansował jednemu z nich wydanie tomiku poezji. Autor wierszy, który odsiaduje wyrok 28 lat więzienia, jest w stałym kontakcie z byłą ofiarą.
Giuseppe Soffiantini, przemysłowiec z okolic Brescii na północy Włoch, przebywał w rękach porywaczy 237 dni. Była to dla niego prawdziwa kalwaria. Nieustannie grożono mu śmiercią, został bestialsko okaleczony, wielokrotnie żegnał się z życiem. W końcu bandyci wymusili na jego rodzinie okup w wysokości 9 miliardów lirów, ponad czterech milionów euro. W czasie uwolnienia porwanego doszło do wymiany ognia i zginął jeden z policjantów. Mimo to Soffiantini niemal natychmiast przebaczył bandytom.
Teraz okazało się, że z jednym z nich był od tej pory w stałym kontakcie. Kiedy otrzymał od niego teczkę, zawierającą 300 wierszy wraz z prośbą o pomoc w ich wydaniu, przemysłowiec nie odmówił, lecz wybrał 55 i ogłosił własnym nakładem. We wstępie do książki napisał, że robi to, ponieważ wiersze te są wyrazem "udręki duszy, tęskniącej do pozytywnych wartości".
Marek Lehnert
REKLAMA
REKLAMA