Cyrkowa "zimna wojna"
Amerykański cyrk okazuje się ważniejszy od rosyjskiego - świadczą o tym wydarzenia, jakie rozegrały się we włoskiej Weronie.
2007-11-09, 06:07
Amerykański cyrk okazuje się ważniejszy od rosyjskiego - świadczą o tym wydarzenia, jakie rozegrały się we włoskiej Weronie. Tamtejsze władze odmówiły Rosjanom zgody na rozbicie namiotu, po czym na tym samym placu stanął namiot Amerykanów.
W Weronie najwyraźniej panuje klimat zimnej wojny. Tak całą sprawę ujął adwokat cyrku moskiewskiego, który zamierza zainteresować nią miejscową prokuraturę.
Rosjanie wystąpili w październiku o zgodę na rozbicie namiotu w dzielnicy San Michele. Odpowiedź była odmowna, albowiem, jak uzasadniono, teren miał niebawem zostać wystawiony na sprzedaż. Tymczasem w czwartek na tym samym placu pojawił się namiot cyrku amerykańskiego.
Adwokat Rosjan chce wiedzieć, czy Amerykanie rozlokowali się samowolnie, nie pytając nikogo o zgodę, czy może otrzymali ją od władz Werony, które dopuściły się w ten sposób kumoterstwa. Cyrk cyrkowi nie równy, skonstatował mecenas, zapowiadając, że Rosjanie nie puszczą tego płazem.
REKLAMA
REKLAMA