Bojkot wody mineralnej
Bumistrz Londynu, Ken Livingstone wezwał do bojkotu butelkowanej wody pitnej. Jak twierdzi, woda z kranu jest w Londynie równie dobra co mineralna, tania i dużo lepsza dla środowiska naturalnego.
2008-02-21, 09:10
Bumistrz Londynu, Ken Livingstone wezwał do bojkotu butelkowanej wody pitnej. Jak twierdzi, woda z kranu jest w Londynie równie dobra co mineralna, tania i dużo lepsza dla środowiska naturalnego.
Ken Livingstone stał się w tym roku ekologiem na skalę Greenpeace. Dopiero co zapowiedział, że wprowadzi w Londynie "podatek od spalin", czyli opłaty za wjazd do miasta żarłocznymi na benzynę samochodami terenowymi i sportowymi. Nie minął tydzień, a rzucił wyzwanie jednemu z najbardziej intratnych biznesów - rozlewniom i hurtowniom wód mineralnych.
Brytyjczycy wydają rocznie na butelkowaną wodę 2 miliardy funtów. Piją ją w domu, w podróży i w restauracji, gdzie "nie wypada" prosić o szklankę "kranówki" i trzeba kupić wodę butelkowaną, niekiedy aż z Nowej Zelandii.
Ken Livingstone uważa, że to nonsens i przytacza ważkie argumenty, że: litr czystej wody z kranu jest 500 razy tańszy niż butelkowanej; import wody pozostawia brudny ślad dwutlenku węgla w atmosferze i przyczynia się do zmian klimatycznych; kraj zasypuje lawina pustych plastikowych butelek; wreszcie, import wody jest niemoralny, bo wiele krajów cierpi na jej brak i to tam jest potrzebna, nie w Londynie.
REKLAMA
Organizacje obrońców środowiska poparły burmistrza Londynu i jego inicjatywę bojkotu butelkowanej wody.
REKLAMA