Walka z "pianistami" w parlamencie
Nowy przewodniczący Izby Deputowanych włoskiego parlamentu Gianfranco Fini wypowiedział wojnę "pianistom". Nie chodzi jednak o muzyków grających na instrumentach klawiszowych, lecz o deputowanych, którzy głosują za kolegów.
2008-06-11, 07:34
Nowy przewodniczący Izby Deputowanych włoskiego parlamentu Gianfranco Fini wypowiedział wojnę "pianistom". Nie chodzi jednak o muzyków grających na instrumentach klawiszowych, lecz o deputowanych, którzy głosują za kolegów. Z tym zjawiskiem Włosi walczą bezskutecznie już od kilkudziesięciu lat.
Gianfranco Fini zaproponował, aby w czasie głosowania deputowani przyciskali dwa guziki, umieszczone nie obok siebie, lecz w pewnej odległości. W ten sposób - wyjaśnił przewodniczący Izby Deputowanych, zajęte będą mieli obie ręce i głosowanie za innych będzie niemożliwe.
Propozycja zyskała poparcie wszystkich klubów poselskich. Wcześniej do prezydium izby zgłaszano inne pomysły, między innymi zastosowanie pasów podobnych jak w samochodzie czy samolocie, które deputowani zapinaliby w czasie głosowania proponowano też wprowadzenie urządzenia "ważącego" deputowanego i uruchamiającego system do głosowania tylko wtedy, gdy na fotelu siądzie jego właściciel.
Walka z "pianistami" trwa we Włoszech już 35 lat. Próbowano rozmaitych sposobów, na przykład pozbawiania dniówki w wysokości 250 euro, do której mają prawo wyłącznie biorący udział w głosowaniu. Kiedy uznano, że parlamentarzyści głosujący za kolegów oraz nieobecni dopuszczają się swego rodzaju oszustwa, sprawą zainteresowano wymiar sprawiedliwości. Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że parlament musi sam rozwiązać ten problem. Jest nadzieja, że nastąpi to jeszcze w tym roku.
REKLAMA
REKLAMA