Hugo Chavez nie żyje. Kto będzie rządził Wenezuelą?
Zgodnie z konstytucją Wenezueli po śmierci Hugo Chaveza, który we wtorek przegrał walkę z rakiem, wybory powinny zostać ogłoszone w ciągu 30 dni.
2013-03-06, 22:07
Posłuchaj
W październiku 2012 roku kandydat wenezuelskiej opozycji Henrique Capriles Radonski przegrał w wyborach prezydenckich z Hugo Chavezem. Wkrótce zapewne znów stanie do walki wyborczej, a jego kontrkandydatem będzie wiceprezydent Nicolas Maduro, który obecnie przejął obowiązki głowy państwa.
"To nie będzie wybór między Caprilesem i Maduro, lecz między Caprilesem a duchem Chaveza" - ocenił jeden z zachodnich dyplomatów. Maduro został "namaszczony" przez Chaveza na swojego następcę. Capriles jest niemal pewnym kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich, choć sam jeszcze nie ogłosił, że zamierza ubiegać się o najwyższe stanowisko w państwie. Walka będzie emocjonalna i ostra, bo odbywać się będzie w atmosferze żałoby po dotychczasowym przywódcy.
Do tego Capriles i Maduro nie lubią się. Capriles, choć kultywuje wizerunek prostego człowieka, pochodzi z bogatej rodziny i uprzedzenia klasowe z pewnością odegrają rolę w walce wyborczej. Maduro, były kierowca autobusu i przywódca związkowy, nazwał go niedawno "małym księciem pasożytniczej burżuazji".
Zobacz serwis specjalny: HUGO CHAVEZ NIE ŻYJE>>>
Capriles chce reform, Maduro zachowania status quo
Agencja Reuters przewiduje, że aby zniwelować różnicę 11 punktów procentowych, jaka w zeszłym roku dzieliła Caprilesa od Chaveza, opozycjonista będzie chciał skoncentrować uwagę Wenezuelczyków na codziennych problemach. Powszechne jest bowiem niezadowolenie z rosnących cen, wyłączeń prądu, dziurawych dróg, niedoboru mieszkań, korupcji na wszystkich szczeblach władzy, wzrostu przestępczości.
Capriles, któremu doradzali brazylijscy stratedzy, właśnie na tych kwestiach skoncentrował swą kampanię wyborczą w 2012 roku i zapewne powtórzy to obecnie, usiłując wykazać, że Maduro nie jest właściwym człowiekiem do rozwiązania tych problemów.
Maduro z kolei przez ostatnie trzy miesiące kopiował politykę, styl, a nawet retorykę Chaveza, choć daleko mu do jego charyzmy. Jest niemal pewne, że teraz będzie postępował tak samo, próbując wygrać wybory prezydenckie i odziedziczyć chavezowską rewolucję socjalistyczną - przewiduje Reuters.
Agencja zwraca uwagę, że Maduro został wiceprezydentem, ponieważ był lojalnym sojusznikiem Chaveza. Nie pojawiły się dotąd żadne oznaki, że mógłby dokonać znaczących zmian politycznych, jeśli zostanie wybrany. Panuje powszechne przekonanie, że jako prezydent kontynuowałby radykalną politykę Chaveza, w tym nacjonalizację przedsiębiorstw, zaostrzanie kontroli państwa nad gospodarką, a także wspieranie finansowo sojuszników, takich jak komunistyczna Kuba.
Reuters zwraca uwagę, że Maduro utrudniłby sobie sytuację, gdyby otwarcie zaproponował jakieś zmiany. Aby wygrać wybory, musi bowiem zapewnić sobie wsparcie całej koalicji Chaveza. W rządzącej partii socjalistycznej zarówno zwolennicy twardej linii ideologicznej, jak i ci, którzy wzbogacili się pod rządami Chaveza, oczekują od Maduro zachowania kontroli państwa nad gospodarką.
Chavez zmarł we wtorek w szpitalu wojskowym w Caracas. Miał 58 lat. Od połowy 2011 roku walczył z chorobą nowotworową. Na Kubie przeszedł cztery operacje. Od czasu, gdy 18 lutego wrócił do kraju, stan jego zdrowia szybko się pogarszał.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA