Poseł PiS: według szefa kontrwywiadu tłumaczenie raportu WSI zgodne z prawem
- Pan pułkownik Pytel pokazał nam dzisiaj dokumenty, z których wynika, że wszystko przebiegło zgodnie z prawem, a PO próbowała zaatakować pana ministra Antoniego Macierewicza - mówił poseł PiS Marek Opioła.
2013-12-17, 15:42
Posłuchaj
- Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk Piotr Pytel pokazał nam dzisiaj dokumenty, z których wynika, że tłumaczenie raportu z likwidacji WSI przebiegało zgodnie z prawem - powiedział we wtorek Marek Opioła, poseł PiS z sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
- Raport opublikowano w połowie lutego 2007 roku, umowy na kolejne tłumaczenia są z marca, kwietnia i następnych miesięcy. Poinformował nas o tym szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk Piotr Pytel - powiedział Opioła, który wyszedł do dziennikarzy w trakcie posiedzenia komisji w tej sprawie.
- Pan pułkownik Pytel pokazał nam dzisiaj dokumenty, z których wynika, że wszystko przebiegło zgodnie z prawem, a PO próbowała zaatakować pana ministra Antoniego Macierewicza - mówił Opioła. W jego ocenie komisja powinna zająć się prawdziwymi problemami np. korupcją przy informatyzacji administracji.
Dodał, że wszystkie umowy z tłumaczami raportu z likwidacji WSI zostały podpisane po jego publikacji w Monitorze Polskim.
- Wszelkie zarzuty wobec tłumaczki raportu na język rosyjski są nieuprawnione. To obywatelka polska,
Afera z tłumaczeniem
Posłowie z sejmowej komisji do spraw służb specjalnych dostali dokument świadczący o tym, że Macierewicz nakazał tłumaczenie raportu na język rosyjski. O sprawie poinformował w radiowej Trójce Artur Dębski z Twojego Ruchu.
- Dostarczono mi najprzeróżniejsze, bardzo interesujące dokumenty - powiedział Dębski i wyjaśnił, że jeden z nich jest dowodem na to, że Antoni Macierewicz mógł zlecić przetłumaczenie raportu o likwidacji WSI na język rosyjski i za to zapłacić.
REKLAMA
Tygodnik "Wprost" informuje, że tłumaczka - Irina O.- za swoją pracę miała dostać 17 tysięcy złotych. Zlecenie otrzymała bez procedury przetargowej. Dodatkowo, umowa została podpisana już po zakończeniu tłumaczenia. Samo tłumaczenie nastąpiło zaś jeszcze przed opublikowaniem raportu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Według "Wprost" tłumaczka mieszka na tzw. osiedlu rosyjskim w Warszawie przy ulicy Sobieskiego. Tam dostarczono jej fragmenty raportu. Budynki powstały w latach 70. ubiegłego wieku jako zaplecze dla radzieckiej ambasady i do niej należą.
Początkowo dokument miał być przetłumaczony także na język niemiecki i ukraiński.
PAP, bk
REKLAMA
REKLAMA