Bójka przed kopalnią Wujek. 15 pseudokibiców przyznało się do winy
15 pseudokibiców Ruchu Chorzów, zatrzymanych po poniedziałkowych burdach przy kopalni Wujek, przyznało się do udziału w nielegalnym zbiegowisku i złożyło chęć dobrowolnego poddania się karze.
2013-12-17, 20:18
Posłuchaj
Do starć sympatyków Ruchu Chorzów i GKS-u Katowice doszło na krótko przed uroczystościami 32. rocznicy pacyfikacji Wujka. Kibice katowickiego klubu oficjalnie brali udział w tych obchodach. Na krótko przed rozpoczęciem uroczystości, przy kopalni pojawiła się grupa pseudokibiców Ruchu. Doszło do szamotaniny, w której - z obu stron - wzięło udział ok. 200 osób. Według policji to szalikowcy Ruchu dążyli do siłowej konfrontacji i zaatakowali sympatyków GKS-u.
Policjanci zatrzymali 32 sympatyków Ruchu. Rzecznik katowickiej policji, Jacek Pytel powiedział, że 15 z nich przyznało się do udziału w nielegalnym zbiegowisku i zadeklarowało chęć dobrowolnego poddania się karze - pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i po 400 zł nawiązki. Ci podejrzani zostali już zwolnieni do domów, podobnie jak zatrzymany 16-latek, który jest zbyt młody, by podlegać odpowiedzialności karnej. - 16 pozostałych pseudokibiców, którzy nie przyznali się do winy, w środę stanie przed prokuratorem, który zdecyduje o ich dalszym losie - powiedział Pytel.
Wciąż trwają przesłuchania i analiza zebranych materiałów dowodowych, w tym przede wszystkim nagrań wideo. Policja apeluje do osób nagrywających zajścia o dostarczenie nagrań. To mogłoby pomóc w identyfikacji uczestników.
Według Kodeksu karnego, kto bierze czynny udział w zbiegowisku, "wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie", podlega karze do trzech lat pozbawienia wolności.
x-news.pl, TVN24
Premier ostro o pseudokibicach
- To jest dla mnie rzecz zupełnie niebywała (...) zachowanie ludzi, którzy w tak świętym miejscu i w takiej chwili zaczynają się bić, robić jakieś zamieszanie to przekracza granice moich umiejętności komentowania rzeczywistości - powiedział premier poproszony o komentarz do katowickich wydarzeń.
Według Donalda Tuska to "zbydlęcenie niektórych ludzi doprowadza aż do tego typu zjawisk". - Nie mam szczególnej satysfakcji z tego tytułu, że ostrzegałem przed tą subkulturą kibolską, bo rzeczywiście są wśród tych grup ludzie zdolni do wszystkiego. I w wymiarze praktycznym: czyli do zabójstw i innych ciężkich przestępstw, ale - jak się okazuje - także w sferze symbolicznej, tej niby tak ważnej dla tych grup - zauważył szef rządu.
Premier podkreślił, że nie wini organizatorów katowickich obchodów. - Kto mógłby się spodziewać, że w takim miejscu i w takiej chwili ludzie są zdolni do tak idiotycznych i niestosownych zachowań - zaznaczył. Pytany, czy kibice powinni być zapraszani na tego rodzaju uroczystości powiedział, że "to nie jest problem kogo się zaprasza, bo każdy Polak ma prawo i powinien pamiętać o ofiarach". - I jeśli ma potrzebę złożenia kwiatów i uczczenia pamięci, to nikomu nie powinno się tego zabraniać - podkreślił.
Pacyfikacja Wujka
Górnicy z Wujka zastrajkowali 13 grudnia 1981 roku, domagając się uwolnienia przewodniczącego kopalnianej Solidarności Jana Ludwiczaka. Potem zażądali też m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia wszystkich internowanych. 16 grudnia milicja i wojsko otoczyły kopalnię. W czasie szturmowania zakładu padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, trzej inni zmarli później na skutek odniesionych ran.
Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzeja Pełki, Jana Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Ponad 20 innych górników zostało rannych. Straty drugiej strony to 41 rannych, z których 10 wymagało leczenia w szpitalu.
HISTORIA w portalu polskieradio.pl>>>
Po zakończeniu pacyfikacji górnicy zakończyli strajk. Wkrótce potem służby bezpieczeństwa zatrzymały ośmiu organizatorów protestu. W lutym 1982 roku czterej z nich otrzymali wyroki od 3 do 4 lat więzienia, czterej inni zostali uniewinnieni.
Sterowane przez władze śledztwo w sprawie odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej podczas pacyfikacji kopalni Wujek umorzono. Do odpowiedzialności pociągnięto natomiast organizatorów strajku. Sprawa została wznowiona po upadku komunizmu. Prawomocny wyrok, skazujący byłych milicjantów z plutonu specjalnego ZOMO za strzelanie do górników na karę od 3,5 do 6 lat więzienia, zapadł dopiero po blisko 15 latach rozpatrywania tej sprawy, w czerwcu 2008 roku.
x-news.pl, TVN24
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA