200 osób pikietowało przed MSW w Kijowie
Domagają się ujawnienia sprawców napadu na dziennikarkę Tetianę Czornowoł. Dziewczyna ma wstrząs mózgu, nie może się poruszać.
2013-12-25, 12:57
Posłuchaj
"Tu mieszka kat" to tytuł wtorkowego artykułu, w którym Czornowoł zamieściła adres i zdjęcia posiadłości szefa MSW Witalija Zacharczenki. To jego opozycja obarcza odpowiedzialnością za brutalne spacyfikowanie uczestników protestów. Doszło do tego 30 listopada.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Dziennikarka bierze udział w protestach na kijowskim Majdanie. I to właśnie część protestujących w Kijowie przeszła z Placu Niepodległości przed siedzibę MSW, by wyrazić swój sprzeciw wobec pobicia Czornowoł. Około 200 osób żądało wyjaśnienia okoliczności zajścia.
Nieznani sprawcy pobili ukraińską dziennikarkę>>>
REKLAMA
Zdają sobie sprawę z faktu, że na szybkie wyjaśnienie sprawy nie ma co liczyć. Ich zdaniem, za wszystko odpowiada Wiktor Janukowycz, który kontroluje władzę w kraju.
Wśród manifestujących byli też kijowscy dziennikarze. Jeden z nich, mający polskie korzenie Jurij Rudnicki powiedział Polskiemu Radiu, że był pobiciem Tetiany Czornowoł. Według niego, świadczy to o tym, że na Ukrainie panuje dyktatura.
Prezydent Wiktor Janukowycz wyraził oburzenie pobiciem i nakazał ministrowi spraw wewnętrznych i prokuratorowi generalnemu zajęcie się tą sprawą. w szczere intencje władz nie wierzy opozycja. Lider opozycyjnej Swobody Ołeh Tiahnybok przekonuje, że władze nie umieją inaczej działać i chronią bandytów biorąc przykład z walk mafijnych w latach 90. w obwodzie donieckim, skąd wywodzi się rządząca elita. - Oni mają taki sposób myślenia kryminalno - bolszewicki - mówi.
Do brutalnego pobicia znanej dziennikarki śledczej doszło w nocy. Jej samochód został staranowany przez jeep. Gdy próbowała uciekać napastnicy ciężko ją pobili. Tetiana Czornowoł zajmowała się, między innymi, korupcją w najwyższych władzach. Z kolei MSW nie wyklucza, że była to prowokacja.
REKLAMA
Ale to nie pierwszy przypadek, gdy Ukraińcy zaangażowani w proeuropejskie protesty są bici a ich samochody podpalane lub niszczone.
IAR/asop
REKLAMA