Samochód potrącił pijaną ciężarną w Łodzi. Kierowca uciekał przed grupą z kijami bejsbolowymi?
Łódzka prokuratura wszczęła śledztwo ws. tragicznego wypadku, w wyniku którego w sylwestrową noc zginęła 31-letnia kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży.
2014-01-02, 15:17
Posłuchaj
Samochód który brał udział w potrąceniu ciężarnej kobiety na ulicy Wojska Polskiego w Łodzi jest uszkodzony od uderzeń - stwierdził biegły.
Prawdopodobnie zniszczeń dokonano kijami bejsbolowymi.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie. Zlecona została sądowo-lekarska sekcja zwłok. - Kobieta doznała poważnych obrażeń, ale niezbędne jest ustalenie, jakie konkretnie były to obrażenia, a przede wszystkim, jaki był mechanizm, czyli, w jakich okolicznościach mogły one powstać - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Kierowca toyoty był trzeźwy. Jak ustalono, 67-latek wraz z żoną, córką i wnuczką wracał po północy z pokazu fajerwerków. Panował wówczas wzmożony ruch. Przy ul. Wojska Polskiego samochód miał być zaatakowany kijami bejsbolowymi. Auto zostało poddane oględzinom. - Nie ujawniono uszkodzeń, które wskazywałyby na potrącenie. Widoczne są jedynie wgłębienia, których wstępna ocena może wskazywać na to, że powstały w wyniku np. uderzenia kijem bejsbolowym - powiedział prokurator.
W środę przesłuchano kierowcę volkswagena, który jechał bezpośrednio za toyotą i nagrał wideorejestratorem część zdarzenia. Widać na nim agresywnych ludzi podbiegających do samochodów.
REKLAMA
Świadkowie także przyznają, że niektóre osoby z tej grupy miały w rękach przedmioty przypominające kije bejsbolowe.
- Z zapisu wynika, że toyota była atakowana przez grupę osób kijami bejsbolowymi, natomiast po tym, jak minęła tą grupę, kobieta leżała na jezdni. Dokładnie ustalamy jak do tego doszło, a przede wszystkim, czy kobieta została przejechana, potrącona, czy też sama się przewróciła - zaznaczył Kopania.
Prokuratura przesłuchała już kierowcę volkswagena. Zabezpieczono zapis z jego wideorejestratora. Trwają przesłuchania świadków. Do śledczych zgłaszają się osoby postronne, które nie wchodziły w skład grupy agresywnych osób. Prokuratura apeluje o zgłaszanie się kolejnych świadków. - Sytuacja jest niejednoznaczna, robimy wszystko, żeby wszelkie wątpliwości rozwiać - podkreślił prokurator.
TVN24/x-news
REKLAMA
Do potrącenia 31-latki doszło w sylwestra po północy, kiedy grupa osób postanowiła przywitać Nowy Rok na ul. Wojska Polskiego w centrum Łodzi. Była wśród nich także 31-letnia kobieta w 9. miesiącu ciąży.
Policja informuje, że osoby te odpalały fajerwerki i zachowywały się agresywnie, nie chciały też przepuszczać jadących ulicą samochodów. 67-letni kierowca toyoty obawiając się o swoje bezpieczeństwo próbował odjechać z tego miejsca. Po przejechaniu kilku metrów, zauważył leżącą na ulicy kobietę, która prawdopodobnie zaczepiła się o jego samochód. Kobieta miała we krwi 2 promile alkoholu.
TVN24/x-news
Mimo hospitalizacji nie udało się jej uratować. Zmarła w szpitalu. Po tym jak trafiła do szpitala, lekarze zdecydowali się wykonać cesarskie cięcie. Dziecko walczy o życie.
REKLAMA
Radio Łódź, IAR, bk
REKLAMA