Przestępcze kontakty "agenta Tomka"? Oświadczenia posła PiS
Tomasz Kaczmarek stanowczo zaprzecza sugestiom tygodnika "Wprost" jakoby jeszcze do niedawna miał kontakty z osobami powiązanymi z warszawskimi agencjami towarzyskimi. Poseł PiS wydał w tej sprawie oświadczenie, które przesłał do serwisu Niezależna.pl.
2014-01-06, 19:57
- Nigdy nie brałem udziału w procederze stręczycielstwa. Nigdy również nie czerpałem z niego żadnych korzyści. Mój jedyny kontakt z tym procederem polegał na tym, że jako funkcjonariusz Policji oraz CBA zajmowałem się jego zwalczaniem - czytamy w oświadczeniu.
Iinformator z policji przekazał dziennikarzom "Wprost", że Kaczmarek "był za pan brat z człowiekiem kontrolującym stołeczne agencje towarzyskie. Lubił przebywać w tym towarzystwie”. Według anonimowego źródła, "agent Tomek" przez lata związany był z siostrą tego mężczyzny, którym, według informatora - zajmuje się "trzymaniem w ryzach dziewczyn" i "inkasowaniem pieniędzy".
- Burdele to szara strefa. Gangsterka, szantaże, stręczycielstwo, handel żywym towarem, lewe pieniądze, narkotyki. To nie są interesy grzecznych chłopców. To bandyci z miasta tworzą takie miejsca i je kontrolują - powiedział tygodnikowi policjant z Centralnego Biura Śledczego.
Wprost zapytał Kaczmarka co jego - "posła, na dodatek z konserwatywnej, prawicowej partii, łączy z takim towarzystwem? Tłumaczenia były dziwaczne. Mówił, że to są "legendowe historie” z jego pracy i należy oddzielić życie prywatne od służbowego. - Ale pan nie bierze udziału w operacji! Pan nie jest agentem tylko politykiem - zwracamy uwagę. W odpowiedzi słyszymy, że nie będzie o tym rozmawiał" - czytamy we "Wproście".
REKLAMA
polskieradio.pl/iz
REKLAMA