Władze Afganistanu sugerują, że Pakistan stoi za zamachem w Kabulu
- Atak tak skomplikowany i wyrafinowany nie mógł być wyłącznie dziełem talibów - głosi komunikat kancelarii prezydenta, wydany po obradach Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
2014-01-19, 19:25
Kabul od dawna oskarża Pakistan o to, że wspiera talibów, by bronić swych strategicznych interesów w całym regionie. Islamabad systematycznie temu zaprzecza.
Afgańskie władze nie wierzą w te zapewnienia, o czym najlepiej świadczy komunikat z obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego, której przewodzi prezydent Hamid Karzaj.
Rada uznała bowiem, że "nie ulega wątpliwości, iż zagraniczne służby wywiadowcze stały za tymi atakami" - napisano w komunikacie.
21 ofiar zamachu
Do zamachu doszło w piątek. Zginęło w nim 21 osób, w tym 13 obcokrajowców. Zginęli obywatele USA, Wlk.Brytanii, Danii, Rosji i Kanady. Celem była restauracja, w której stołują się dyplomaci, pracownicy organizacji humanitarnych i inni cudzoziemcy mieszkający w stolicy Afganistanu.
Odpowiedzialność za tę tragedię wzięli na siebie talibowie. Dla nich atak ten był odwetem za przeprowadzony kilka dni wcześniej nalot sił powietrznych USA , który spowodował śmierć kilku cywilów.
- Celem ataku była restauracja uczęszczana przez wysokiej rangi cudzoziemców, gdzie najeźdźcy zwykli korzystać w obfitości z napojów alkoholowych - napisał po angielsku w e-mailu rzecznik Talibanu Zabihullah Mudżahid.
REKLAMA
Talibowie zapowiadają, że na tym się nie skończy. Chcą wywierać presję na USA i władze afgańskie jeszcze zanim dojdzie do wycofania wojsk Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
O co chodzi talibom?
Talibowie dążą do odzyskania władzy i wiele afgańskich środowisk domaga się od prezydenta Hamida Karzaja, by podpisał dwustronne porozumienie w sprawie środków bezpieczeństwa, jakie USA zapewniałyby Afganistanowi po wycofaniu swych formacji bojowych z końcem 2014 roku. Według nieoficjalnych informacji w Afganistanie miałoby pozostać około 10 tys. amerykańskich żołnierzy, a także niewielka grupa funkcjonariuszy jednostek antyterrorystycznych.
Zawarcie porozumienia z USA zaaprobowała Loja Dżirga (wielka rada afgańskiej starszyzny) oraz miejscowi politycy. Mimo to prezydent Karzaj zaczął stawiać Amerykanom nowe warunki, dotyczące m.in. odpowiedzialności karnej żołnierzy USA stacjonujących w Afganistanie.
ONZ i NATO potępia zamach
Piątkowy zamach potępił sekretarz generalny ONZ . Ban Ki Mun oświadczył, że "tego rodzaju ataki na cywilów są całkowicie niedopuszczalne i stanowią jaskrawe pogwałcenie międzynarodowego prawa humanitarnego". Ostro o zamachu wypowiedział się też szef NATO Anders Fogh Rasmussen. Jego zdaniem, na celowniku terrorystów znaleźli się zagraniczni pracownicy, zaangażowani w pomoc Afgańczykom i budowanie lepszej przyszłości tego kraju.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH
REKLAMA
PAP/asop
REKLAMA