Zamieszki w Kijowie. Tłum nie posłuchał Witalija Kliczko

2014-01-19, 23:59

Zamieszki w Kijowie. Tłum nie posłuchał Witalija Kliczko

Mówili, że mają dość "sterczenia" na Majdanie i żądają szybkiej zmiany władzy. Po południu kilka tysięcy demonstrantów starło się z milicją.

Posłuchaj

Gorąca niedziela w Kijowie. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Nad tłumem manifestantów starał się zapanować Witalij Kliczko, który był na ulicy Hruszewskiego prowadzącej do dzielnicy rządowej. Jednak ludzie niemal całkowicie go zignorowali. Żądali zdecydowanych działań, a nie słów. Wystąpienie Kliczki było zagłuszane. Gdy ostrzegał przed niebezpieczeństwem, ludzie gwizdali i krzyczeli "Hańba!".

Lider UDAR-u zachęcał też milicjantów i żołnierzy, aby nie słuchali rozkazów. Apelował też do rządzących, aby nie powtarzali drogi Nicolae Ceausescu i Muammara Kadafiego. W pewnej chwili znalazł się w samym centrum wydarzeń i posypał się na niego proszek z gaśnicy przeciwpożarowej.

Proszek
Proszek z gaśnicy przeciwpożarowej poleciał wprost na Witalija Kliczko fot.: EPA/ALEXEY FURMAN

Liderzy opozycji twierdzą, że za niedzielnymi starciami stali prowokatorzy inspirowani przez władze Ukrainy. - Oni nie mogli rozpędzić Majdanu siłą, zastraszyć nas, nie udało się nawet zrobić tego na podstawie ustaw ograniczających nasze prawa i wolności - mówił lider Swobody Ołeh Tiahnybok. Serhij Bojko ze Społecznej Rady Majdanu powiedział PAP, że atak na milicję sprowokowano, by dać władzom powód do rozpędzenia protestów na Majdanie.

(źródło: ENEX/x-news)

Tłum przypuścił szturm na kordon milicji przed dzielnicą rządową wczesnym popołudniem. Grupki młodych mężczyzn raz po raz podbiegały do funkcjonariuszy, rzucając w ich stronę twardymi przedmiotami. W ruch poszły między innymi kostki brukowe. Milicja broniła się granatami hukowymi i gazem łzawiącym. Co najmniej kilka osób zostało rannych.

Demonstranci
Demonstranci podpalili jeden z blokujących ulicę autobusów milicyjnych fot.: EPA/ALEXEY FURMAN

Na miejsce przybył pojazd z armatką wodną oraz kilkanaście karetek pogotowia.

Wieczorem Agnieszka Romaszewska, szefowa telewizji Biełsat podała na Twitterze, że wśród rannych są dziennikarze.

/

 

Wczesnym popołudniem na Majdanie zebrało się około 100 tysięcy Ukraińców, by zaprotestować przeciwko nowemu prawu ograniczającemu swobody obywatelskie w ich kraju. Wprowadzają one szereg nakazów i kar za udział w demonstracjach. Nie można na przykład zasłaniać twarzy i nosić kasków na głowie. Zakazane jest stawianie scen i rozbijanie namiotów. Za udział w AutoMajdanie grozi utrata prawa jazdy a nawet konfiskata samochodu.

"Janukowycz sprzedał naszą wolność Putinowi za 15 miliardów dolarów"

Nowe prawo zostało uchwalone w czwartek. Już następnego dnia podpisał je Wiktor Janukowycz.

Protestujący domagają się zmiany władzy i przyspieszonych wyborów z dwóch powodów. Po pierwsze liczą, że nowy prezydent i nowy parlament  postawi na bliższą współpracę z Unią Europejską. Po drugie - twierdzą, że obecnie rządzący mają krew na rękach, bo to z nich polecenia miało dojść do brutalnej pacyfikacji pokojowej manifestacji pod koniec listopada ubiegłego roku.

O protestach na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

IAR/PAP/asop
''

Polecane

Wróć do strony głównej