Zamieszki w Kijowie. Tłum nie posłuchał Witalija Kliczko
Mówili, że mają dość "sterczenia" na Majdanie i żądają szybkiej zmiany władzy. Po południu kilka tysięcy demonstrantów starło się z milicją.
2014-01-19, 23:59
Posłuchaj
Nad tłumem manifestantów starał się zapanować Witalij Kliczko, który był na ulicy Hruszewskiego prowadzącej do dzielnicy rządowej. Jednak ludzie niemal całkowicie go zignorowali. Żądali zdecydowanych działań, a nie słów. Wystąpienie Kliczki było zagłuszane. Gdy ostrzegał przed niebezpieczeństwem, ludzie gwizdali i krzyczeli "Hańba!".
Lider UDAR-u zachęcał też milicjantów i żołnierzy, aby nie słuchali rozkazów. Apelował też do rządzących, aby nie powtarzali drogi Nicolae Ceausescu i Muammara Kadafiego. W pewnej chwili znalazł się w samym centrum wydarzeń i posypał się na niego proszek z gaśnicy przeciwpożarowej.
Liderzy opozycji twierdzą, że za niedzielnymi starciami stali prowokatorzy inspirowani przez władze Ukrainy. - Oni nie mogli rozpędzić Majdanu siłą, zastraszyć nas, nie udało się nawet zrobić tego na podstawie ustaw ograniczających nasze prawa i wolności - mówił lider Swobody Ołeh Tiahnybok. Serhij Bojko ze Społecznej Rady Majdanu powiedział PAP, że atak na milicję sprowokowano, by dać władzom powód do rozpędzenia protestów na Majdanie.
REKLAMA
(źródło: ENEX/x-news)
Tłum przypuścił szturm na kordon milicji przed dzielnicą rządową wczesnym popołudniem. Grupki młodych mężczyzn raz po raz podbiegały do funkcjonariuszy, rzucając w ich stronę twardymi przedmiotami. W ruch poszły między innymi kostki brukowe. Milicja broniła się granatami hukowymi i gazem łzawiącym. Co najmniej kilka osób zostało rannych.
Na miejsce przybył pojazd z armatką wodną oraz kilkanaście karetek pogotowia.
REKLAMA
Wieczorem Agnieszka Romaszewska, szefowa telewizji Biełsat podała na Twitterze, że wśród rannych są dziennikarze.
Wczesnym popołudniem na Majdanie zebrało się około 100 tysięcy Ukraińców, by zaprotestować przeciwko nowemu prawu ograniczającemu swobody obywatelskie w ich kraju. Wprowadzają one szereg nakazów i kar za udział w demonstracjach. Nie można na przykład zasłaniać twarzy i nosić kasków na głowie. Zakazane jest stawianie scen i rozbijanie namiotów. Za udział w AutoMajdanie grozi utrata prawa jazdy a nawet konfiskata samochodu.
REKLAMA
"Janukowycz sprzedał naszą wolność Putinowi za 15 miliardów dolarów"
Nowe prawo zostało uchwalone w czwartek. Już następnego dnia podpisał je Wiktor Janukowycz.
Protestujący domagają się zmiany władzy i przyspieszonych wyborów z dwóch powodów. Po pierwsze liczą, że nowy prezydent i nowy parlament postawi na bliższą współpracę z Unią Europejską. Po drugie - twierdzą, że obecnie rządzący mają krew na rękach, bo to z nich polecenia miało dojść do brutalnej pacyfikacji pokojowej manifestacji pod koniec listopada ubiegłego roku.
O protestach na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>
REKLAMA
REKLAMA