Tajlandia: rząd wprowadza stan wyjątkowy w Bangkoku
Rząd Tajlandii wprowadza stan wyjątkowy w stolicy i okolicznych prowincjach. W ten sposób władze próbują się uporać z protestami, które od 8 dni paraliżują centrum Bangkoku.
2014-01-21, 13:10
Doszło do rozlewu krwi
Rząd Tajlandii wprowadza stan wyjątkowy w stolicy i okolicznych prowincjach. W ten sposób władze próbują się uporać z protestami, które od 8 dni paraliżują centrum Bangkoku.
Demonstranci urządzili blokadę tajlandzkiej stolicy, przeciwnicy rządu żądają odejścia premier Yingluck Shinawatry. Wielotysięczne manifestacje przeprowadzono już m.in. przed resortem zdrowia i urzędem podatkowym.
Demonstranci zarzucają rządowi korupcję oraz brak podstaw do odłożenia zaplanowanych na 2 lutego przedterminowych wyborów. Opozycja podkreśla, że zanim zostaną wybrane nowe władze, w kraju muszą zostać przeprowadzone reformy mające na celu walkę z korupcją w życiu politycznym.
W poprzednim tygodniu sytuacja na ulicach Bangkoku uległa zaostrzeniu, w ostatnich dniach doszło także do krwawych incydentów. Najpierw manifestujący zostali ostrzelani przez nieznanych sprawców.
REKLAMA
Władze nie chcą używać siły
Stan wyjątkowy zacznie obowiązywać od środy i potrwa dwa miesiące. Władze zapewniają, że nie mają w planach użycia siły wobec demonstrantów.
Początkowo demonstracje w Tajlandii miały pokojowy charakter, jednak z czasem zaczyna dochodzić do coraz bardziej brutalnych zachowań.
Dekret o stanie wyjątkowym wprowadza godzinę policyjną, cenzurowanie treści w mediach oraz zakaz zgromadzeń publicznych, umożliwia też policji zatrzymywanie podejrzanych osób.
Antyrządowe protesty zaczęły się już jesienią ubiegłego roku.
Ich uczestnicy domagając się tymczasowego zastąpienia rządu "radą ludową", która miałaby szanse na wprowadzenie niezbędnych reform.
REKLAMA
ps
REKLAMA