Tak będzie wyglądała "Operacja Trynkiewicz"
24-godzinna tajna obserwacja mordercy-pedofila, a nawet - w razie zagrożenia życia - pomoc w zmianie jego tożsamości. Policja szykuje warianty działań po wyjściu na wolność Mariusza Trynkiewicza - informuje "Rzeczpospolita".
2014-01-22, 10:37
Ochrona mężczyzny, który odsiedział 25 lat za zabójstwo czterech chłopców z Piotrkowa Trybunalskiego, jest wyjątkowa, a skala przygotowań - niespotykana. Jak się dowiedziała gazeta, na razie podjęto decyzję, że jednorazowo zaangażowanych w jego kontrolowanie będzie 25 policjantów. Dysponować mają 11 samochodami, wynajmą też mieszkania konspiracyjne. Do tej operacji policja oderwie nawet część funkcjonariuszy od spraw kryminalnych.
<<<Morderca-pedofil na wolności? Decyzja w środę>>>
Policja może wykorzystać obserwację, kontrolę korespondencji i inne środki techniki operacyjnej. Liczba obserwujących Trynkiewicza funkcjonariuszy może się zmienić zależnie od otoczenia, w jakim się on znajdzie. – W mniejszym środowisku zaangażowanych w obserwację policjantów będzie więcej, żeby się nie zdekonspirowali. W większym łatwiej się zakamuflować, więc siły będą mniejsze – mówi Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego KG Policji.
Mogą być wszędzie
Funkcjonariusze mogą być wszędzie: pod blokiem, na klatce schodowej, patrzeć z okna sąsiedniego domu. – Czekanie w samochodzie jest dobre na filmach. W życiu, jeśli pojazd zbyt długo stoi w jednym miejscu, szybko wzbudza podejrzenia. Teraz stosuje się do takich celów samochód do niejawnej obserwacji wyposażony w odpowiedni sprzęt – mówi oficer KGP.
REKLAMA
– Czasami człowiek zaczyna się zachowywać irracjonalnie, zrywa kontakty i „idzie w Polskę". Wtedy przygotowywany scenariusz może lec w gruzach – zastrzega Dyjasz.
Według informacji „Rzeczpospolitej" policja zabezpieczyła się też przed wyjazdem Trynkiewicza za granicę. Zawiadomiła Interpol i służby krajów zachodnich, gdyby na ich terenie się zjawił.
"Nie przetrwa bez pomocy osób, które znał"
Paweł Moczydłowski, kryminolog i były szef więziennictwa, podkreśla jednak, że Trynkiewicz jest uzależniony od wsparcia z zewnątrz. – Nie przetrwa bez pomocy osób, które znał. Jeśli jednak ma instynkt samozachowawczy, śledzi informacje w mediach, nie powinien wracać do Piotrkowa – mówi.
Tuż przed wyjściem Trynkiewicza na wolność (co nastąpi 11 lutego, jeśli sąd uzna, że nie ma wskazań, by trafił do zamkniętego ośrodka w Gostyninie), zostanie on przeniesiony z Rzeszowa do innego zakładu karnego. Wyjdzie więc w zupełnie innym rejonie kraju. To ma zapewnić mu anonimowość.
REKLAMA
W środę wchodzi w życie ustawa o izolacji groźnych przestępców, dająca możliwość leczenia w ośrodku zamkniętym sprawców najgroźniejszych zbrodni już po odbyciu przez nich kar więzienia, a także możliwość nadzoru bez stosowania izolacji.
<<<Trynkiewicz uznany za niebezpiecznego. Jest wniosek o izolację>>>
Zmiana tożsamości
Policja nakreśliła tzw. scenariusze krytyczne: zakładają, że Trynkiewiczowi będzie grozić utrata życia. W grę wchodzi więc pomoc w zmianie tożsamości. Jednak wniosek o to musiałby złożyć sam. – Tutaj nie ma możliwości zastosowania procedury, z jakiej korzystają świadkowie koronni: zmiany personaliów, miejsca zamieszkania czy zafundowania mu operacji plastycznej – wyjaśnia na łamach „Rzeczpospolitej" dr Zbigniew Rau, kryminolog, były wiceszef MSWiA. Trynkiewicz około ośmiu lat temu złożył wniosek o nowe nazwisko, ale nie mógł powołać się na zagrożenie życia i sąd odmówił.
Morderca chłopców
Mariusz Trynkiewicz w 1988 roku zamordował czterech chłopców. Jego ofiary to 11-letni Tomasz Łojek oraz 12-letni: Artur Kawczyński i Krzysztof Kaczmarek. W 1988 roku Trynkiewicz miał 26 lat. W śledztwie ujawniono, że wcześniej zamordował 13-letniego Wojtka Pryczka. Ponadto był już karany za wykorzystywanie seksualne dzieci, a ostatnich zbrodni dokonał podczas przerwy w odbywaniu kary udzielonej w związku z chorobą matki.
REKLAMA
PAP,polskieradio.pl,kh
REKLAMA