Radni PO kupili szpital za bezcen? Sprawą zajęło się CBA
Centralne Biuro Antykorupcyjne analizuje dokumenty dotyczące sprzedaży przez samorząd Mysłowic szpitala. Placówkę za 135 tysięcy złotych kupiła spółka związana z dwójką lokalnych radnych Platformy Obywatelskiej.
2014-01-29, 13:45
Posłuchaj
Jacek Dobrzyński z CBA podkreślił, że na razie nie można mówić o naruszeniu prawa. - Agenci CBA posiadają pewne informacje o ewentualnych, podkreślam, ewentualnych nieprawidłowościach. Poprosiliśmy już urząd w Mysłowicach o przekazanie nam pewnych dokumentów. Te dokumenty już dostaliśmy. Agenci teraz analizują i weryfikują te zebrane informacje. Natomiast na tym etapie nie przesądzamy, czy doszło w tym wypadku do złamania prawa, czy też nie - powiedział Dobrzyński.
CBA zajęło się sprawą w tym miesiącu. O zainteresowanie prywatyzacją szpitala w Mysłowicach, ale też innych placówek medycznych w Polsce, zaapelował we wtorek Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Według OZZL przy sprzedaży szpitali ich majątek "traktowany jest bowiem jak nic nie warta masa upadłościowa, a udziały w spółkach zarządzających sprzedawane są za grosze".
O szpitalu w Sejmie
Głos w sprawie prywatyzacji w Mysłowicach zabrał już premier. W ubiegłym tygodniu Donald Tusk został "wezwany do tablicy", przez posłankę PiS Annę Zalewską, która z sejmowej mównicy żądała wyjaśnień, jak to się stało, że Mysłowickie Konsorcjum Medyczne, w którym zasiadają Jolanta Charchuła, radna PO z Mysłowic oraz Kajetan Gornig, radny PO z Gliwic, kupiło placówkę za bezcen.
Andrzej Jaworski z PiS i Julia Pitera z PO o sprzedaży szpitala w Mysłowicach, TVN24/x-news
Premier przekonywał, że kwota za jaką sprzedano placówkę jest o wiele wyższa, niż 135 tysięcy, o jakich się mówi. Kupujący musi zapłacić nie tylko wspomnianą kwotę - mówił szef rządu. Nowy właściciel musi pokryć długi miasta w wysokości 2,8 miliona złotych, zainwestować w nieruchomość i sprzęt medyczny do 2017 roku 3,5 miliona złotych oraz przekazać 400 tysięcy złotych na zapewnienie płynności finansowej szpitala. Poza tym władze miasta poinformowały, że nieruchomość pozostaje w rękach miasta, a spółka ją dzierżawi.
REKLAMA
"Fakt" o zakupie szpitala
Mówiąc o szpitalu w Mysłowicach, premier posługiwał się danymi, które tamtejszy magistrat zawarł w informacji prasowej przygotowanej w odpowiedzi na publikację dziennika "Fakt". Dziennikarze gazety napisali: "Miejska spółka warta była 4,5 mln zł. Jeden udział kosztował 500 zł. Wystarczyła odpowiednia uchwała, akceptacja radnych i cena udziału spadła do śmiesznie niskiej kwoty 15 zł. Uchwałę pozytywnie zaopiniowała Komisja Finansów i Rozwoju oraz Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia. Nie przypadkiem szefuje w niej radna Charchuła".
Sprawa dotyczy skomercjalizowanego w 2009 r. dawnego Szpitala Miejskiego nr 1 w Mysłowicach. Powstała wówczas prowadząca tam leczenie miejska spółka Mysłowickie Centrum Zdrowia. W informacji przygotowanej w piątek po publikacji "Faktu" miasto zaakcentowało m.in., że sięgający blisko 4,5 mln zł kapitał zakładowy nie określa wartości sprzedanej spółki. Kapitał własny na koniec września ubiegłego roku wynosił bowiem minus 1,3 mln zł, a jej wartość oszacowana w memorandum - 105 tys. zł.
Kaczyński: jesteście partią oszustów i złodziei
Premier przypomniał, że podczas głosowania w radzie miasta jeden radny PiS-u poparł sprzedaż, drugi wstrzymał się od głosu, a trzeci nie przyszedł na głosowanie. Zarzucił też partii Jarosława Kaczyńskiego kłamstwo, ten zaś nie pozostał premierowi dłużny i nazwał PO "partią oszustów i złodziei". Prezes PiS-u powiedział, że Donald Tusk liczy na krótką pamięć i naiwność społeczeństwa.
IAR, bk
REKLAMA