Proces Brunona Kwietnia. Zeznania za zamkniętymi drzwiami
Wyjaśnienia oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego pozostaną wyłącznie do wiadomości sądu. - Za takim rozstrzygnięciem przemawia bezpieczeństwo państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej - stwierdził krakowski sąd.
2014-02-03, 17:55
Brunon Kwiecień chciał, by cały proces odbywał się przy odsłoniętej kurtynie. - Chcemy zdemaskować mechanizm prowokacji, której został poddany mój klient - mówi adwokat oskarżonego, mecenas Maciej Burda. - On na pewno jest zadowolony, że będzie mógł w końcu publicznie wypowiedzieć się na temat zarzutów, które zostały mu postawione. Myślę, że jest przygotowany do tego, żeby bronić swoich praw - dodał.
Ale prokurator wniósł, by dziennikarze nie mieli prawa publikować relacji z procesu do czasu zakończenia postępowania dowodowego. Argument był taki, by informacje z sali rozpraw nie wpływały na świadków, którzy nie zostali jeszcze przesłuchani.
Obrońcy Kwietnia uznali, że zakazanie dziennikarzom relacjonowania procesu - mimo ich obecności na sali - jest niefunkcjonalne i sprzeczne z interesem publicznym.
Maciej Burda, obrońca Brunona Kwietnia (źródło: TVN24/x-news)
Sąd podzielił racje prokuratora. Uznał, że interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej przemawiają za wyłączeniem jawności wyjaśnień oskarżonych. Przyznał także rację obronie, że niemożliwe jest częściowe wyłączanie jawności podczas wyjaśnień oskarżonych. Dlatego zadecydował, że wyjaśnienia oskarżonych będą niejawne w całości.
Rozprawa odroczona
Z powodu nieobecności współoskarżonego Macieja O., który odpowiada za nielegalny handel i posiadanie broni, sąd odroczył rozprawę. Uznał, że jego obecność podczas składania wyjaśnień przez Brunona Kwietnia jest konieczna. Obrońcy Macieja O. wyjaśniali, iż oskarżony nie przyjechał na rozprawę, gdyż był przekonany, że wyjaśnienia będzie składał Brunon Kwiecień i nie ma środków, by przyjeżdżać na każdą rozprawę.
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 roku ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie i handel bronią.
W akcie oskarżenia opisano, że już w 2009 roku mężczyzna przygotował pierwsze plany zamachu na Sejm. Podczas prywatnych szkoleń, które organizował w Krakowie i Toruniu w 2011 roku, plan nabierał kształtów, a Kwiecień poszukiwał realizatorów. Funkcjonariusze ABW odbyli z nim wówczas rozmowę ostrzegawczą.
Kwiecień narzekał na władzę
Pomimo to Brunon Kwiecień nadal prowadził dla chętnych szkolenia na temat materiałów wybuchowych, podczas których narzekał na sposób sprawowania władzy w Polsce. Twierdził, że sytuację mogłoby zmienić na lepsze wysadzenie Sejmu i proponował pomoc przy organizacji takiego zamachu. Według ustaleń prokuratury chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi, składającą się z 12 osób, a pieniądze na ich działalność zdobyć podczas napadu. On stałby na czele grupy, wyposażył konspiratorów w kuloodporne kamizelki i hełmy oraz broń z okresu II wojny światowej. Opancerzony pojazd SKOT wypełniony saletronem miałby uderzyć w budynek Sejmu w czasie, gdy będą w nim najważniejsi politycy. Jak ustalił, transporter SKOT był do kupienia za 16 tys. zł.
REKLAMA
ABW wkracza do gry
Jak podaje prokuratura, dwóch studentów - uczestników tych szkoleń - mimo nachalności Kwietnia nie dało się namówić na realizację jego planu. Jak wynika z ustaleń PAP, inny uczestnik zawiadomił ABW. Wkrótce potem na szkolenie zgłosiły się kolejne osoby - byli to funkcjonariusze ABW pod przykryciem. Informacje dotyczące osoby, która złożyła zawiadomienie do ABW oraz pięciu świadków incognito objęte są częścią niejawną aktu oskarżenia.
W śledztwie Brunon Kwiecień przyznał, że jest autorem i pomysłodawcą planu przeprowadzenia zamachu na Sejm. Nie przyznał się do organizowania grupy zbrojnej, ponieważ - jak mówił - grupę tę organizowała i zadania wyznaczała inna osoba. Zeznał także, że dwaj studenci nie wyrazili zainteresowania zamachem i dlatego nie czuje się winny nakłaniania ich. Ponadto - nie posiadał, nie handlował ani nie pośredniczył w handlu bronią.
PAP/asop
REKLAMA