Strajk metra w Londynie. Szykuje się komunikacyjny koszmar
Miliony londyńczyków jadących do pracy lub szkoły przez najbliższe dwa dni czekają ogromne utrudnienia. Strajkować będą pracownicy metra.
2014-02-04, 21:58
Posłuchaj
Po załamaniu się rozmów między związkiem kolejarzy a dyrekcją londyńskiego transportu i burmistrzem 48-godzinny strajk rozpocznie się we wtorek o godzinie 21.30 czasu miejscowego (22.30 czasu obowiązującego w Polsce).
Strajk skaże Londyn na dwa dni chaosu, który - jak przewiduje dyrekcja metra - przeciągnie się jeszcze i na piątek. Skala zakłóceń będzie ogromna, bo w tygodniu londyńskie metro przewozi średnio prawie 3 miliony pasażerów dziennie.
Setki tysięcy ludzi spóźnią się albo nie przyjdą w ogóle do pracy. Na strajku ucierpią firmy i urzędy, handel, gastronomia i rozrywka w centrum miasta.
Nic dziwnego, że burmistrz Londynu Boris Johnson określił akcję związku kolejarzy jako "szantaż". Ale pracownicy metra zapowiadają już następną 48-godzinną turę protestu na 11 lutego. Burmistrz wziął stronę firmy Transport for London, która chce dokonać oszczędności, zamykając wszystkie tradycyjne kasy biletowe, co będzie oznaczać utratę 750 etatów.
Przywódca związku kolejarzy Bob Crowe i dyrekcja metra deklarują gotowość do dalszych rozmów. Ale obie strony postawiły sobie wzajemnie wykluczające się warunki wstępne: związkowcy - zawieszenie likwidacji kas, a Boris Johnson - odwołanie strajku.
REKLAMA
IAR, bk
REKLAMA