Weronika Rosati wygrała w sądzie z Andrzejem Żuławskim

Reżyser i wydawca jego książki "Nocnik" mają przeprosić aktorkę i zapłacić jej 100 tys. zł zadośćuczynienia za możliwość identyfikowania fikcyjnej bohaterki publikacji z powódką oraz przypisanie jej "cech obraźliwych i fałszywych".

2014-02-19, 19:45

Weronika Rosati wygrała w sądzie z Andrzejem Żuławskim
. Foto: creationc/sxc.hu/cc

Sędzia Małgorzata Sławińska utajniła uzasadnienie wyroku ze względu na tło sprawy. Jest on nieprawomocny.

W procesie - który toczył się od jesieni 2010 roku - Rosati żądała od Żuławskiego oraz wydawcy jego książki 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach za naruszenie jej prawa do prywatności i godności jako kobiety oraz zaprzestania dalszego naruszania jej dóbr osobistych przez usunięcie fragmentów książki, które mają jej dotyczyć, z ewentualnych dalszych jej wydań albo nawet zakazu jej rozpowszechniania.
Prawnicy powódki dowodzili, że w śmiałej obyczajowo książce reżysera przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki, co także zauważyły media w recenzjach. Pozwani wnosili o oddalenie powództwa. Podkreślali, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce. Powoływali się też na wolność artystyczną.
"To nie żadna cenzura"
Sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki. Nakazał pozwanym opublikowanie w "Fakcie" i "Gazecie Wyborczej" przeprosin za to, że fikcyjnej bohaterce książki nadano cechy pozwalające zidentyfikować ją jako Weronikę Rosati i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe.
Sąd nie uwzględnił zaś wniosku powódki o wykreślenie inkryminowanych fragmentów z 600-stronicowej książki. Powódka kwestionowała treści znajdujące się na 160 stronach.
Reprezentująca powódkę radca prawna Anna Kruszewska powiedziała, że złoży zapewne apelację co do części wyroku oddalającej roszczenia pozwu. Dodała, że sąd uznał, iż istnieje odpowiedzialność za twórczość artystyczną, jeśli czytelnik nie ma wątpliwości co do skrajnie negatywnej identyfikacji fikcyjnej postaci z książki. - To nie żadna cenzura, tylko uznanie, że prawa twórcy nie są nieograniczone - oświadczyła. Pełnomocnicy pozwanych nie chcieli wypowiadać się, czy złożą apelację.
"Narrator nie musi wypowiadać opinii autora"
- "Nocnik" jest powieścią udającą dziennik, a nie dziennikiem udającym powieść. Nie można utożsamiać autora z narratorem, ani postaci z żywymi osobami - mówiła w 2013 roku w sądzie biegła prof. Grażyna Borkowska, historyk literatury z Instytutu Badań Literackich PAN.
Dowodziła, że tekstu artystycznego - jakim jest powieść - nie można traktować jako bezpośredniej wypowiedzi autora. - Narrator nie musi wypowiadać opinii autora. Gdyby tak było, setki artystów stawałoby przed sądami. Ta praktyka co najmniej od końca XIX wieku ustaje - podkreśliła. Przyznała, że książka jest "uwikłana w rzeczywistość i fikcyjne postaci mają odniesienia do rzeczywistości".
Wiosną 2010 roku sąd zakazał dalszego rozpowszechniania "Nocnika" aż do prawomocnego zakończenia całego procesu. Stało się to w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, wiele razy krytykowanego w mediach jako rodzaj swoistej "cenzury prewencyjnej". Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że sądowy zakaz publikacji nie narusza konstytucji, ale powinny być określone ramy czasowe, w jakich ma on obowiązywać.
Andrzej Żuławski (ur. w 1940 r. we Lwowie) to reżyser, pisarz, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w 1971 roku filmem "Trzecia część nocy". Po wstrzymaniu przez cenzurę "Diabła" (1972) wyjechał do Francji, gdzie kręcił filmy m.in. z udziałem Romy Schneider i Isabelle Adjani. W 2001 roku otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2002 roku francuski Order Legii Honorowej.

Weronika Rosati (ur. 1984) to aktorka, znana m.in. z ról w telewizyjnych serialach.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej