Ukraina chce, by NATO zorganizowało szczyt w Kijowie
Zaproszenie wystosował w Brukseli ukraiński premier Arsenij Jaceniuk, który spotkał się w czwartek z sekretarzem generalnym NATO Andersem Fogh Rasmussenem.
2014-03-07, 09:24
Posłuchaj
- Mam nadzieję, że wzmocni to naszą współpracę - oświadczył premier tymczasowego rządu Ukrainy. Ponowił również prośbę o dodatkową pomoc militarną NATO na Ukrainie.
Już wcześniej Ukraina apelowała do Sojuszu Północnoatlantyckiego o zastosowanie wszystkich możliwych środków, by zapewnić integralność terytorialną i ochronę ludności w obliczu rosyjskiej inwazji na Krym.
Premier Jaceniuk podczas czwartkowej wizyty w Brukseli podkreślił również, że decyzja krymskiego parlamentu o przyłączeniu półwyspu do Rosji jest nielegalna.
- Ukraina opowiada się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu na Krymie, ale w razie potrzeby będzie gotowa, by zareagować - oświadczył w Jaceniuk. Szef ukraińskiego rządu rozmawiał z przywódcami państw i rządów Unii Europejskiej na temat wsparcia dla Ukrainy w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.
CNN Newsource/x-news
REKLAMA
Premier podkreślał, że Ukraina jest gotowa do dialogu, ale nie do poddania się Rosji.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
- W razie wzrostu napięcia oraz wojskowej interwencji na Ukrainie podjętej przez siły zewnętrzne, rząd ukraiński i ukraińskie wojsko będą działały zgodnie z konstytucją i prawem. Jesteśmy gotowi bronić naszego kraju - mówił szef ukraińskiego rządu.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Unijne sankcje
Zawieszenie negocjacji Unii Europejskiej z Rosją w sprawie zniesienia wiz i umowy o partnerstwie to wynik nadzwyczajnego szczytu w Brukseli. Przywódcy 28 państw zdecydowali o restrykcjach wobec Moskwy. Zagrozili też zaostrzeniem sankcji w odpowiedzi na działania Rosji na Krymie. - Akty agresji mają swoje konsekwencje - powiedział szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Europejscy liderzy przyjęli trzystopniowe podejście. Zawieszenie negocjacji w sprawie zniesienia wiz i umowy partnerskiej to pierwszy krok, który nie będzie miał praktycznego znaczenia, bo rozmowy i tak utknęły. Boleśniejsze mogą okazać się kolejne decyzje. Europejscy liderzy zdecydowali, że jeśli w ciągu kilku dni nie rozpoczną się negocjacje między Rosją i Ukrainą i nie przyniosą one rezultatów, wtedy Unia zrobi drugi krok: wprowadzi sankcje wizowe, czyli zakaz wjazdu na swój teren osobom odpowiedzialnym za działania na Krymie, i zamrozi ich aktywa finansowe w europejskich bankach.
REKLAMA
ENEX/x-news
Odwołany też zostanie najbliższy unijno-rosyjski szczyt. Jeśli jednak Rosja przekroczy czerwoną linię i będzie posuwać się dalej w głąb Ukrainy, wtedy Unia ma zdecydować się na najmocniejsze uderzenie i sankcje gospodarcze. - Każda kolejna próba destabilizacji na Ukrainie doprowadzi do poważnych i dalekosiężnych konsekwencji dla relacji między Unią Europejską a Rosją, w tym dotyczących sfer gospodarczych - powiedział Herman Van Rompuy.
Napięcie na Krymie
Noc na Krymie była pełna niepewności. Żołnierze ukraińscy czuwający w swych zablokowanych bazach spodziewali się rosyjskiego szturmu na jednostki. W okolicach obiektów wojskowych oprócz żołnierzy rosyjskich pojawia się coraz więcej kozaków w mundurach kozactwa dońskiego i kubańskiego - informuje z Symferopola specjalny wysłannik Polskiego Radia Krzysztof Renik.
Noc pełna obaw na Krymie. Nie doszło do szturmu na bazy [relacja] >>>
Do wczesnego ranka nie było jednak doniesień o przeprowadzeniu szturmu na którąś z otoczonych jednostek. Natomiast rosyjscy kozacy opanowali przeprawę promową w Kerczu. Łączy ona półwysep krymski z krajem krasnodarskim w Rosji.
Przed kilkoma dniami przeprawa była już pod kontrolą wojsk rosyjskich. Teraz - w celu pokazania zewnętrznym obserwatorom, iż siły Federacji Rosyjskiej nie biorą czynnego udziału w operacji na Krymie w wielu miejscach zastępują ich kozacy. Także oni otaczają od wczoraj gmach parlamentu w samym Symferopolu.
REKLAMA
Nielegalne władze
Ukraińska Rada Najwyższa ma zamiar doprowadzić do rozwiązania krymskiego parlamentu. Nie uznaje on władz w Kijowie i wczoraj podjął decyzję o dołączeniu Autonomii do Rosji. Referendum w tej sprawie ma się odbyć za 10 dni - 16 marca. Tę decyzję wstrzymał pełniący obowiązki prezydenta, przewodniczący ukraińskiego parlamentu Ołeksandr Turczynow. - Obronimy nasze terytorium i niepodległość naszego kraju. Jestem przekonany, że ukraińscy obywatele mieszkający na Krymie nam w tym pomogą - powiedział w orędziu do narodu.
Eksperci zwracają uwagę, że decyzja nowych władz w Symferopolu jest niezgodna z prawem, ponieważ referendum w sprawie zmiany granic kraju, musi odbywać się na terytorium całej Ukrainy, a nie tylko na półwyspie.
IAR, bk
REKLAMA