Na Krymie przyśpieszenie. Władze Autonomii prowadzą politykę faktów dokonanych [analiza]
Na półwyspie nieoznakowani żołnierze rozpoczęli wytyczanie granic. Powstaje też lokalne wojsko. Pułk krymskich sił zbrojnych ma docelowo liczyć półtora tysiąca osób.
2014-03-09, 10:45
Trwająca do tej pory, pełzająca kampania zajmowania półwyspu staje się coraz bardziej otwarta. Władze Autonomii Krymskiej przystąpiły do formowania własnych sił zbrojnych. Kilkuset członków krymskiej samoobrony złożyło w Symferopolu uroczystą przysięgę wojskową.
Ceremonia, która odbyła się w obecności nieuznawanego przez Kijów premiera Autonomii Siergieja Aksjonowa, miała uroczysty charakter. Śpiewano rosyjskie pieśni patriotyczne. Nowi żołnierze ślubowali przed trójkolorowym sztandarem Krymu, obiecywali między innymi wierność narodowi Krymu.
Według słów premiera Aksjonowa, nowi wojskowi są już przeszkoleni i będą wyposażeni w broń. Jeden z nich powiedział specjalnemu wysłannikowi Polskiego Radia, że teraz dostanie kałasznikowa i będzie mógł likwidować wrogów Krymu. Tymi wrogami, są według niego banderowcy i faszyści z zachodniej Ukrainy, który mają wtargnąć na Krym.
REKLAMA
Coraz więcej Rosjan
Do Autonomii przegrupowywane są kolejne oddziały żołnierzy bez oznakowań. W sobotę wieczorem, dotarł tam konwój z setkami uzbrojonych mężczyzn. Wojskowym, podróżującym w kilkudziesięciu ciężarówkach, towarzyszyło m.in. osiem opancerzonych pojazdów, dwie karetki pogotowia i dwie cysterny z benzyną. Na niektórych samochodach były oznaczenia świadczące o tym, że ich bazą są okolice Moskwy.
ATR.UA/x-news
Wojsko umacnia pozycje na granicy Krymu z kontynentalną Ukrainą. Uzbrojeni ludzie wkroczyli do miasteczka Czonhar w obwodzie chersońskim, na południu Ukrainy. Oznacza to, że Rosjanie wyszli już poza terytorium Krymu. Według świadków, żołnierze zaminowali pola w pobliżu miasteczka. Mieli również wykopać doły pod przyszłe słupy graniczne. Informacje te potwierdza także rosyjskie radio Echo Moskwy.
REKLAMA
Zdjęcia ukraińskich pograniczników ukazujące pozycje rosyjskich wojsk/You Tube
You Tube
REKLAMA
Ukraińcy mieszkający w Czonharze, na znak protestu, wywiesili na swoich domach ukraińskie flagi. Zorganizowali też manifestację.
You Tube
REKLAMA
Rosyjskie wojska przejmują kontrolę nad ukraińskimi posterunkami straży granicznej. W niedzielę opanowali m.in. punkt na zachodzie Autonomii. W środku, uwięzionych jest około 30 ludzi - poinformował rzecznik pograniczników Ołeh Słobodian. Według niego, rosyjskie siły kontrolują obecnie 11 posterunków, w tym przejście w Cieśninie Kerczeńskiej.
Kijów podaje, że na półwyspie przebywa teraz 30 tysięcy rosyjskich żołnierzy, Pentagon szacuje ich liczbę na 20 tysięcy. Drugie tyle rozlokowanych jest w pobliżu granic. Według niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", eksperci NATO dysponują dowodami na obecność na Krymie co najmniej 2 tysięcy rosyjskich wojskowych przetransportowanych na półwysep samolotami.
Rosyjskie ministerstwo obrony nie przyznaje się jednak do prowadzenia jakichkolwiek operacji wojskowych na terytorium Ukrainy. Wicepremier Dmitrij Rogozin zapowiedział jednak, że w związku z ukraińskim kryzysem Rosja jest zmuszona dozbroić swoją armię i dofinansować przemysł zbrojeniowy. Na południu Rosji trwają teraz manewry wojsk obrony powietrznej z udziałem wojsk rakietowych.
Na Ukrainie zaobserwowano także ruchy tamtejszych wojsk. Resort obrony w Kijowie nie chce ujawniać, jaki jest cel żołnierzy.
REKLAMA
Informacje o przemieszczaniu się kolumn ukraińskich wojskowych pojawiły się w mediach. Dotyczy to co najmniej dwóch jednostek - z Żytomierza i Lwowa. Dowódcy nie chcą informować o powodach ich działań lub mówią lakonicznie o "manewrach".
Zaczynają padać strzały
Na granicy Ukrainy i Krymu ostrzelany został samolot ukraińskiej straży granicznej. Nikomu nic się nie stało. Do incydentu doszło koło miejscowości Armiańsk - poinformowali ukraińscy pogranicznicy. Nie podają jednak kto strzelał. Według portalu "Ukraińska Prawda", zrobili to "ekstremiści". Nie ma jednak żadnego oświadczenia w tej sprawie ani ze strony rosyjskiej, ani rządu Autonomii.
W Symferopolu strzelano do samochodu ukraińskich działaczy z Kijowa. Jak informuje specjalny wysłannik Polskiego Radia Krzysztof Renik, aktywiści podjechali do sztabu wojskowego okupowanego przez tak zwanych "zielonych ludzików", czyli wojskowych sił zbrojnych Autonomicznej Republiki Krymu. Wtedy padły strzały. Kule trafiły w koła i drzwi. Nikomu nic się nie stało.
REKLAMA
Strzelano także w powietrze na przejściu między Ukrainą a Krymem, gdy na półwysep chcieli wjechać obserwatorzy OBWE. Miało to zatrzymać autobus z inspekcją. Informacje o incydencie potwierdziła Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Świat nie może skontrolować co dzieje się na Krymie
Obserwatorzy OBWE próbują wjechać na Krym od czterech dni. Teraz są w najbliższym, większym ukraińskim mieście, Chersoniu, gdzie zastanawiają się nad dalszymi działaniami.
Misja OBWE przybyła na zaproszenie władz Ukrainy, ale prorosyjskie władze Krymu nie zezwalają jej na wjazd na półwysep.
REKLAMA
Wcześniej, samoobrona Krymu zmusiła do wyjazdu przedstawiciela ONZ.
Władze Autonomii śpieszą się
Zachodni świat protestuje przeciwko referendum w sprawie przyszłości Krymu. Nieuznawane przez Kijów, władze tego regionu zdecydowały, że głosowanie odbędzie się 16 marca. To już trzeci termin. Pierwszy był wyznaczony na 25 maja, czyli dzień wyborów prezydenckich na Ukrainie.
Już teraz wiadomo, że wyników referendum pod lufami rosyjskich żołnierzy nie uznają władze w Kijowie. Tłumaczą, że jest ono niezgodne z obowiązującym prawem. Głosowanie w sprawie przyszłości części kraju musi się odbywać w całej Ukrainie.
Referendum nie będzie także uznane przez Francję, o czym poinformował prezydent tego kraju. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała, że jeśli w ogóle do głosowania dojdzie, to ona nie wybierze się na czerwcowe spotkanie grupy G8 w Soczi. Amerykański sekretarz stanu John Kerry zagroził Rosji, że jakiekolwiek kroki prowadzące do aneksji Krymu zamkną drzwi dla dyplomacji. W rozmowie telefonicznej z Siergiejem Ławrowem John Kerry wezwał Rosję do jak największej powściągliwości w sprawie Ukrainy.
REKLAMA
A na Krymie coraz wyraźniejszy rozłam
Większość na półwyspie to mieszkańcy rosyjskojęzyczni lub Rosjanie. Do tej pory, manifestacje, które odbywały się w krymskich miastach, głównie w Sewastopolu, miały pokazać ich poparcie dla oderwania się od Ukrainy. Od kilku dni, na ulice wychodzą także przeciwnicy tej idei: Tatarzy i Ukraińscy. Okazuje się, że wśród nich są także Rosjanie przeciwni konfliktowi zbrojnemu.
W niedzielę, w Sewastopolu, po raz pierwszy doszło do starć pro moskiewskich i pro kijowskich grup. Zamieszki wybuchły po demonstracji z okazji 200. rocznicy urodzin wielkiego ukraińskiego poety Tarasa Szewczenki.
W marszu wzięło udział około 200 osób. Uroczystości ochraniało 20 porządkowych. Jak informuje AFP, w pewnym momencie, demonstranci zostali napadnięci przez prorosyjską grupę liczącą około stu osób. Napastnicy byli uzbrojeni w pałki.
Takie wydarzenia mogą mobilizować władze Autonomii do przyśpieszania polityki faktów dokonanych.
REKLAMA
PAP/IAR/iz
REKLAMA