Poseł SLD krytykowany w Sejmie za wyjazd na Krym w roli obserwatora
Adam Kępiński z Sojuszu i Andrzej Romanek z Solidarnej Polski wybrali się na referendum w sprawie przyszłości półwyspu. - Wykazali się skrajną głupotą - komentuje eurodeputowany Ryszard Czarnecki.
2014-03-17, 14:26
Posłuchaj
Poseł PO Marcin Kierwiński przekonuje, że nie ma żadnego uzasadnienia dla tego wyjazdu i trudno to nazywać prywatną inicjatywą.
SLD odcina się się od kolegi
Sojusz uznał, że wyjazd posła Kępińskiego był jego prywatną inicjatywą. Sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski tłumaczył IAR, że poseł nie był reprezentantem partii, nie miał rekomendacji klubu ani Sejmu, a jego obecność niczego nie legitymizowała. - Będziemy mieli po prostu okazję wysłuchać kogoś kto był naocznym świadkiem wydarzeń - przekonuje Gawkowski.
Polityk dodaje, że Adam Kępiński był w grupie kilkunastu przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, którzy otrzymali zaproszenie i pojechali prywatnie a nie w delegacji.
Sprawę skomentował także na Twitterze minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
REKLAMA
W niedzielę na Krymie odbyło się referendum, w którym większość mieszkańców opowiedziała się za przyłączeniem do Federacji Rosyjskiej.
Unia Europejska uważa to głosowanie za nielegalne i zapowiada, że nie uzna jego wyników.Radosław Sikorski nazwał działanie Moskwy anszlusem.
W poniedziałek Krym ogłosił niepodległość. Rada Najwyższa Autonomicznej Republiki Krymu przyjęła uchwałę w tej sprawie. Jednocześnie zwróciła się do Moskwy z prośbą o przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej.
REKLAMA
IAR/PAP/iz
REKLAMA