Znowu dyplomatyczne manewry z Ukrainą w tle. Kijów wycofuje wojsko z Krymu
Spotkanie G7, szczyt w Hadze na temat bezpieczeństwa nuklearnego z udziałem prezydentów Chin i USA, rozmowy Sikorski - Ławrow - to tylko część dyplomatycznych działań w sprawie Ukrainy. Na Krymie kolejne, ukraińskie bazy trafiają w ręce Rosjan. Kijów ostrzega - Rosja może nas w każdej chwili zaatakować i decyduje wycofać swoje wojska z Krymu.
2014-03-24, 07:31
- Ukraina przeżywa ciężkie dni, codziennie najeźdźcy mogą przekroczyć granicę bo w maniakalnej świadomości Putina nasz karaj ma być częścią Rosji. Ale my do tego nie dopuścimy - tak przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Parubij charakteryzuje sytuację, w której znalazła się jego ojczyzna.
Koncentracja rosyjskich wojsk wzdłuż ukraińskiej granicy niepokoi nie tylko władze w Kijowie, ale także Sojusz Północnoatlantycki. Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych NATO w Europie generał Philip Breedlove powiedział, że zagrożone jest należące do Mołdawii, ale de facto uzależnione od Moskwy Naddniestrze. Kreml ripostuje, że przestrzega umów międzynarodowych określających liczbę rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą.
Wiceminister obrony Rosji Anatolij Antonow - cytowany przez telewizję Rossija 24 - powiedział, że w strefie graniczącej z Ukrainą w ostatnim miesiącu przebywało siedem inspekcji z udziałem europejskich i amerykańskich wojskowych. Jego zdaniem, zagraniczni eksperci przekonali się, że armia rosyjska nie zagraża sąsiadom. Jednak w czwartek, posiedzenie rosyjskiego rządu poświęcone było kwestii "poparcia dla Naddniestrza", a parlament tego regionu już poprosił rosyjski parlament o uwzględnienie w pracach legislacyjnych możliwości przyłączenia tego regionu do Federacji.
REKLAMA
Rosjanie zagrali na nosie wywiadowi USA
Kiedy w lutym rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało USA, że przy granicy z Ukrainą odbędą się duże manewry wojskowe, Amerykanie obawiali się, że pod pozorem ćwiczeń Rosja dokona ataku na Krym. Według "Wall Street Journal", wywiad USA nie przechwycił wymiany informacji o planie ataku. Amerykanie błędnie więc sądzili, że Rosjanie użyją wojsk prowadzących manewry przy granicy z Ukrainą - informuje gazeta.
Amerykanie nie wiedzą, jak Rosja zdołała ukryć swoje plany wojskowe przed podsłuchami USA. Przedstawiciele armii i wywiadu Stanów Zjednoczonych powiedzieli "WSJ", że Rosjanie mogli, dzięki wiedzy o standardowych technikach inwigilacji stosowanych przez USA, zmienić swoje metody łączności.
Inna możliwość - jak zauważa "WSJ" - jest taka, że prezydent Rosji Władimir Putin podjął decyzję o aneksji w ostatniej chwili. Możliwe jest też, jak przypuszczają niektórzy przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii, że istniał już od dłuższego czasu plan aneksji Krymu, przygotowany do wdrożenia, tak że nie wymagał przed uruchomieniem go znaczniejszej wymiany informacji.
Dziennik relacjonuje, że w miesiącach przed aneksją agencje wywiadowcze USA powiedziały decydentom w Białym Domu, iż Putin może sięgnąć po Krym. W konsekwencji, Waszyngton podjął działania dyplomatyczne, które nie dały jednak efektu.
Ukraińskie MSW zwiększa ochronę strategicznych zakładów przemysłowych
Niemal codziennie ukraińskie organy ścigania informują o zatrzymanych dywersantach i sabotażystach. Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow poinformował, że są już pierwsze efekty kontroli. W jednym z zakłądów - fabryce Zaria w Szostce w obwodzie sumskim - znaleziono skrytkę, w której było 1700 elektrycznych detonatorów.
W nocy w obwodzie donieckim zatrzymano siedmiu rosyjskich wojskowych, którzy jechali na Krym. Każdy z nich siedział w innym przedziale i mówił o innym celu wizyty na Ukrainie. Służbie Granicznej i Służbie Bezpieczeństwa udało się jednak ustalić, że wszyscy służą we Flocie Czarnomorskiej. Swoje mundury ukryli pod pościelą i w materacach. Jak się okazało, wracali ze szkolenia w Rosji na półwysep. Wszyscy dostali zakaz wjazdu na Ukrainę na 3 lata.
REKLAMA
Jak informują ukraińskie media, wczoraj w obwodzie odeskim zatrzymano 4 dywersantów, którzy jakoby mieli organizować masowe prorosyjskie protesty, w czasie których zajmowane by były budynki użyteczności publicznej.
Prorosyjskie manifestacje odbywają się na wschodnie i południu Ukrainy niemal codziennie. W niedzielę w Doniecku i Charkowie demonstranci żądali zmiany ustroju Ukrainy z unitarnego na federacyjny. Cześć manifestantów w Doniecku opowiedziała się za oddzieleniem Zagłębia Donieckiego od Ukrainy.
Według premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, kolejnym celem Rosjan ma być jednak Odessa, w której do tej pory było stosunkowo spokojnie. W sobotę odbyła się tam nawet niecodzienna, prounijna demonstracja.
REKLAMA
źródło: You Tube
Krym "zneutralizowany" militarnie
Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy poleciła ukraińskiemu resortowi obrony wycofanie wojsk z Krymu. Wraz z żołnierzami mają być rónież ewakuowane ich rodziny.
Według ekspertów, obecność ukraińskich żołnierzy na półwyspie nie ma już wojskowego znaczenia. Rosjanie niemal codziennie przejmują bazy pod niebiesko-żółtą flagą. Dzisiaj zajęli jednostkę piechoty morskiej w Teodozji. Jak podaje portal "Ukraińska Prawda", około 60-80 żołnierzy zostało zatrzymanych i wywiezionych.
W sobotę Rosjanie przejęli ostatecznie lotnisko w Belbeku oraz bazę w Nowofedoriwce. Rosyjskich żołnierzy wspomagała tam miejscowa ludność, wykorzystywana jako żywe tarcze. Od soboty Rosjanie przetrzymują trzech dowódców wojsk ukraińskich na Krymie. Jest wśród nich legendarny pułkownik Julij Mamczur. Żona wojskowego rozmawiała z nim przez telefon. Według niej, Rosjanie zawieźli jej męża do Sewastopola.
REKLAMA
Pełniący obowiązki prezydenta Ołeksandr Turczynow domaga się od Rosjan uwolnienia wszystkich przetrzymywanych. Zarzuca im szantażowanie i zastraszanie Ukraińców, także żołnierzy.
PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY |
Krym ma kłopoty z prądem, za to cieszy się z rubli
W kilku rejonach półwyspu zabrakło w niedzielę energii elektrycznej - poinformowała agencja Kryminform. Według wicepremiera republiki Rustama Temirgalijewa, wyłączenia to efekt ograniczenia dostaw prądu przez ukraińskiego operatora. - Spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. Będą ograniczenia w zużyciu energii elektrycznej, ale nie będzie żadnego kryzysu, nie będzie żadnej katastrofy - powiedział krymski wicepremier. Przyznał jednak, że sytuacja bardzo się skomplikuje, jeśli Ukraina całkowicie wstrzyma dostawy. Półwysep uzależniony jest niemal całkowicie od wody pitnej i energii elektrycznej z kontynentalnej Ukrainy.
REKLAMA
Na Krymie zaczęły się za to pojawiać cenniki w rosyjskich rublach. Jako pierwsze opłatę w tej walucie przyjmują niektóre restauracje i hotele.
Ukraińską walutą będzie można płacić na Krymie jeszcze do 1 stycznia 2016 roku.
Rosja "podzieli się" Ukrainą z Polską, Rumunią i Węgrami
Do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wpłynęło oficjalne pismo jednej z rosyjskich partii z propozycją podziału terytorium Ukrainy. Do informacji dotarli dziennikarze "Wiadomości” TVP1.
REKLAMA
Autorem dokumentu jest znany z kontrowersyjnych wypowiedzi, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, Władimir Żyrinowski. Lider frakcji LDPR proponuje, by Polska domagała się referendum w sprawie przyłączenia do naszego kraju w pięciu zachodnich obwodach Ukrainy: wołyńskim, lwowskim, iwanofrankowskim, tarnopolskim i rówieńskim.
Według "Wiadomości TVP1", podobną ofertę dostały Węgry i Rumunia ws. obwodów zakarpackiego i czerniowieckiego. W granicach Ukrainy miałaby pozostać tylko jej środkowa część.
Polskie MSZ ocenia pismo jako kuriozalne i jak zapewnia, polityk dostanie kurtuazyjną odpowiedź, bez odniesienia się do treści swojego listu.
REKLAMA
Żyrinowski jest określany przez ekspertów jako głos Kremla. Uważają, że mówi głośno to, co myśli się na Kremlu.
Ukraiński Internet już odpowiedział na koncepcję rosyjskiego polityka.
Jaceniuk wybrał MFW
Poniedziałek jest gorącym dniem w dyplomacji. Wieczorem w Hadze spotkają się przywódcy G7. Zdaniem analityków, ostrzegą Rosję przed dalszą destabilizacją sytuacji na Ukrainie i rozmieszczaniem wojsk w pobliżu granicy z tym państwem.
REKLAMA
Po raz kolejny o możliwościach pokojowego rozwiązania kryzysu będą też rozmawiać szefowie dyplomacji USA i Rosji - John Kerry i Siergiej Ławrow. Dotychczasowe spotkania obydwu polityków nie przyniosły rezultatu.
W poniedziałek, także w Hadze, odbywa się szczyt z udziałem 53 państw, w tym prezydenta Chin, na temat bezpieczeństwa nuklearnego - Nuclear Security Summit (NSS). To trzecie tego typu spotkanie poświęcone m.in. nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Ukraina jest jednym z krajów, które dobrowolnie zrezygnowały z tego rodzaju uzbrojenia, choć było ono na wyposażeniu jej armii. W zamian, dostała gwarancje bezpieczeństwa od USA, Wielkiej Brytanii i Rosji. Eksperci zwracają uwagę, że dzisiejsza sytuacja Kijowa może być sygnałem dla innych krajów, że nie warto wyrzekać się broni jądrowej, jako najlepszego sposobu odstraszania. W Kijowie mówi się głośno o potrzebie odbudowy nuklearnych arsenałów. Nie bez powodu część polityków pyta - jak teraz przekonać inne państwa do rezygnacji z produkcji broni jądrowej?
W haskim spotkaniu miał brać udział także premier Ukrainy Arsenij Jeceniuk. Jak poinformowały w niedzielę wieczorem ukraińskie media, polityk zrezygnował jednak z przyjazdu. W planach ma rozmowy z kolejną misją Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która przyjachała do Kijowa.
REKLAMA
Według rosyjskich mediów, w Hadze może dojść do spotkania Ławrowa z szefem polskiej dyplomacji. Ma ono dotyczyć sytuacji na Ukrainie. Byłaby to pierwsza rozmowa obydwu polityków od wybuchu kryzysu ukraińskiego.
Izabela Zabłocka
Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>
REKLAMA
REKLAMA