Jedna trzecia ukraińskich żołnierzy na Krymie chce przejść na stronę Rosji

Tyle samo chce pozostać pod niebiesko-żółtą flagą, a kolejna jedna trzecia ma zamiar w ogóle zrezygnować z wojska.

2014-03-29, 21:39

Jedna trzecia ukraińskich żołnierzy na Krymie chce przejść na stronę Rosji
1/3 żołnierzy ukraińskiej armii na Krymie myśli o przejściu pod rosyjską komendę. Foto: PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Takie dane podał wiceminister obrony Ukrainy Leonid Polakow. Podczas sobotniej konferencji prasowej w Kijowie oświadczył, że dotychczas z Krymu wyjechało do innych regionów Ukrainy około 400 żołnierzy. Łącznie ma opuścić półwysep do 5 tys. żołnierzy i do 3 tys. członków ich rodzin.
Według Polakowa, nie są to jeszcze ostateczne dane. Minister dodał, że żołnierze przechodzący na stronę rosyjską - będą odpowiadać sami przed swym sumieniem i zgodnie z ukraińskim prawem.
Jeśli chodzi o sprzęt wojskowy i broń, to jak mówił Polaków, strona rosyjska wciąż zmienia decyzje. Ostatnio Rosja poinformowała, że pozwoli wywieźć broń z tych jednostek, które nie przeszły na stronę Moskwy. Tymczasem - nie ma żadnej jednostki, która by całkowicie przeszła na stronę Federacji Rosyjskiej - wskazał Polakow.
Zapewnił, że plan wyprowadzenia z półwyspu żołnierzy ukraińskich jest opracowany i stopniowo wprowadzany w życie.
Polakow określił jako prowokacyjne działania rosyjskich wojsk biorących udział w manewrach przy granicy ukraińskiej. - Na granicy (...) nadal skoncentrowane są różne jednostki sił zbrojnych FR, prowadzą one manewry, wychodzą nad granicę, potem odchodzą w głąb, przemieszczają się wzdłuż granicy - relacjonował. Jego zdaniem celem tych działań jest wywarcie presji psychologicznej na stronę ukraińską.
- Sprawdzają, jak nasze siły zbrojne reagują na ich działania. Jasne jest, że kiedy samoloty i śmigłowce zbliżają się do naszych granic, to my musimy w jakiś sposób reagować. Rosjanie badają, bez wątpienia, jakie są nasze reakcje - mówił Polakow.
Dodał, że żołnierze ukraińscy nadal są w stałej gotowości i ma to trwać tak długo, jak będzie trzeba.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

PAP/iz

''

Polecane

Wróć do strony głównej