Turcja: sąd konstytucyjny nakazał odblokowanie Twittera

Blokada Twittera w Turcji jest nielegalna - orzekł tamtejszy sąd konstytucyjny i nakazał jej zniesienie. Tureckie władze zamknęły serwis po opublikowaniu na nim nagrań sugerujących korupcyjne uwikłanie rządu.

2014-04-02, 18:18

Turcja: sąd konstytucyjny nakazał odblokowanie Twittera
. Foto: twitter.com

W środę sąd konstytucyjny uznał, że władze naruszają przepisy dotyczące wolności wypowiedzi i inne prawa jednostki. Dlatego turecki urząd telekomunikacji, który zakaz wprowadził, powinien "zrobić co konieczne", by go znieść - czytamy w orzeczeniu.

Od początku lutego na Youtube regularnie pojawiają się nagrania sugerujące korupcyjne powiązania członków rządu i szkodzące wizerunkowi gabinetu premiera Recepa Tayyipa Erdogana przed niedzielnymi wyborami lokalnymi. Rozmowy te były następnie rozpowszechniane na Twitterze.
Aby uniemożliwić propagowanie nagrań, 20 marca urząd telekomunikacyjny zablokował Twittera. Zrobił to na polecenie sądu, po tym gdy wpłynęły do niego skargi obywateli, którzy skarżyli się, że narusza się tam ich prywatność. Decyzję zaskarżyła opozycja parlamentarna i kilka organizacji pozarządowych. Blokada wywołała lawinę krytyki na całym świecie.

Tydzień temu sąd administracyjny w Ankarze nakazał odblokowanie dostępu do Twittera. Jednak do odblokowania dotychczas nie doszło.

Blokada Youtube'a

W zeszłym tygodniu w kilka godzin po opublikowaniu w Internecie dźwiękowego zapisu rozmowy przedstawicieli rządu, wojska i wywiadu, zarządzono także blokadę serwisu Youtube.

REKLAMA

W czwartek na anonimowym koncie na Youtube pojawiło się niekorzystne dla tureckiego rządu nagranie audio, w którym czterech wysokich rangą przedstawicieli władz, w tym szef wywiadu Hakan Fidan i minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu, rozmawiają o ewentualnej operacji wojskowej w północnej Syrii, na terenach będących pod kontrolą islamistów.
Agencje piszą, że nie są w stanie zweryfikować autentyczności tej rozmowy.
W nagraniu Fidan mówi o wysłaniu do Syrii "czterech mężczyzn, którzy wystrzeliliby osiem pocisków na nieużytki".
Według tureckiego MSZ nagranie było "częściowo zmanipulowane". W komunikacie resort nazwał je "niezawistnym atakiem" na bezpieczeństwo narodowe i zapowiedział, że jego autorzy zostaną surowo ukarani.

Rząd kontra media społecznościowe

W opinii szefa rządu portale społecznościowe są wykorzystywane przez przeciwników politycznych do ataków na władze w Ankarze.

O publikowanie "sfabrykowanych" nagrań audio Erdogan oskarżył mieszkającego w USA charyzmatycznego kaznodzieję muzułmańskiego Fethullaha Gulena. Ten były sojusznik premiera Turcji nie zgadza się z oskarżeniami i zapewnia, że nie miał z publikacją nagrań nic wspólnego. Zapewnia też, że nie wykorzystuje sieci do wywierania wpływu na turecką politykę.

Szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu ocenił, że opublikowanie rozmowy można odczytywać jako "wypowiedzenie wojny Turcji". - Przeciwko Turcji, naszemu krajowi i czcigodnemu narodowi, przeprowadzono cyberatak. To jest jasne wypowiedzenie wojny państwu tureckiemu i naszemu narodowi - powiedział Davutoglu w Konyi na południu kraju.
Źródła rządowe poinformowały, że w Turcji zablokowany może zostać też dostęp do innych mediów społecznościowych, jeśli ich użytkownicy będą umieszczać tam nagrania lub dokumenty, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu.
Działania Ankary skrytykowała unijna komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes. Zablokowanie Youtube'a nazwała "kolejnym desperackim i przygnębiającym krokiem" władz Turcji. - Pragnę wyrazić poparcie dla wszystkich zwolenników prawdziwej wolności i demokracji. My w Europie jesteśmy za wolnym internetem i wolnością wypowiedzi w sieci - napisała komisarz na Twitterze.

REKLAMA

IAR, PAP, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej