"Happening" polityka SLD: będziemy topili księdza w Wiśle
Najmłodszy kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej do europarlamentu Grzegorz Gruchalski postanowił w bardzo kontrowersyjny sposób zwrócić uwagę na problem braku rozdziału państwa od Kościoła - pisze "Rzeczpospolita".
2014-04-03, 00:14
Gruchalski, który jest członkiem Zarządu Krajowego SLD, a także przewodniczącym Federacji Młodych Socjaldemokratów na antenie "Superstacji" zapowiedział happening, którego celem jest zwrócenie uwagi na relacje państwo-Kościół. - Będziemy topili księdza w Wiśle, jako symbol opasłości kościoła - oznajmił. - Absolutnie nie zamierzamy nikogo mordować, absolutnie. Tylko chcemy utopić symbol Kościoła, którym jest oczywiście ksiądz - dodał po chwili. To tłumaczenie nie przekonało jednak krytyków tej wypowiedzi, którzy od razu zaczęli przypominać morderstwo księdza Jerzego Popiełuszki.
Polityk SLD pytany przez "Rzeczpospolitą" o swoje słowa zaznacza, że nie chciał nikogo obrazić i sypie głowę popiołem. Podkreśla też, że nie miał na celu wywoływania skojarzeń z morderstwem księdza Popiełuszki. - Oczywiście wiem, kim był ksiądz Popiełuszko i jak zginął. Szanuję pamięć o nim i naprawdę nie miałem zamiaru w związku z tym nikogo urazić. Użyłem niewłaściwego skrótu myślowego i jeżeli kogoś uraziłem, to oczywiście przepraszam - wyznaje w rozmowie z dziennikarzami gazety.
Kandydat SLD dodaje też, że tak naprawdę nie miał na myśli topienia żadnego księdza, a jedynie pewną symbolikę. - Nie chodziło o topienie księdza, tylko kukły. To dwie różne rzeczy. Chodziło o symbolikę, a nie o to, żeby kogokolwiek topić. Miałem na myśli konkretne pole zainteresowań i zwrócenie uwagi na temat rozdziału państwa od Kościoła, bo z tym jest w Polsce problem. Nie pojawia się to w ogóle w katalogu spraw bieżących - broni się Gruchalski.
Polityk Sojuszu zdaje sobie jednak sprawę, że używając takich słów przekroczył granice. - To jest bardzo ostra wypowiedź, rzeczywiście - przyznaje - nawet za ostra. Ubolewam nad tą wypowiedzią i jeśli kogoś obraziłem, to oczywiście przepraszam.
REKLAMA
Sprawa może mieć jeszcze konsekwencje prawne. Oburzony słowami młodego kandydata SLD poseł PiS Andrzej Jaworski zapowiedział już, że odda sprawę do prokuratury. - Nawiązuje do utopienia ks. Jerzego Popiełuszki w Wiśle. To jest bardzo smutne, ale też pokazuje, że komuna powraca. Nie widzę innej możliwości niż oddać tę sprawę do prokuratury. Żaden polityk nie może czuć się bezkarny, nawołując publicznie do popełnienia przestępstwa i posługując się językiem nienawiści w stosunku do jakiejkolwiek grupy - uzasadnia w rozmowie z "Rz" polityk partii Jarosława Kaczyńskiego.
REKLAMA