Zaginięcie Boeinga 777. Bliski koniec poszukiwań?

Szef australijskiej agencji, odpowiedzialnej za koordynację poszukiwań, Angus Houston powiedział, że dzięki odebraniu sygnałów z czarnych skrzynek samolotu można zawęzić rejon poszukiwań do niewielkiego obszaru, i w ciągu kilku dni odnaleźć wrak maszyny na dnie Oceanu Indyjskiego.

2014-04-09, 09:56

Zaginięcie Boeinga 777. Bliski koniec poszukiwań?

Posłuchaj

Mija miesiąc od zaginięcia boeinga - relacja Edyty Poźniak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Houston, poinformował, że jeden sygnał, wyłapany we wtorek po południu odbierano przez 5 minut i 25 sekund. Drugi, wykryty w nocy z wtorku na środę, nadawał przez 7 minut.

Zaginiony malezyjski samolot >>> Serwis specjalny

Krzysztof Moczulski z portalu lotnictwo.net.pl przypomina, że nadal podstawowych danych o lokalizacji samolotu nie ma. Nie wiadomo dokładnie, gdzie maszyna się rozbiła, a każdy dzień poszukiwań nie zbliża nas do rozwiązania zagadki. Według Moczulskiego, czarne skrzynki będą jeszcze emitowały sygnał, ponieważ miesiąc - to taki umowny czas działania tych urządzeń.

"Tylko zapis z czarnych skrzynek pomoże rozwiązać zagadkę"

Poszukiwania utrudnia także rejon, w jakim prowadzona jest akcja. Dno Oceanu Indyjskiego jest w tym miejscu mało zbadane, a głębokość szacuje się na od 4 do 6 kilometrów. - Oceniając prace służb trzeba brać pod uwagę stopień skomplikowania akcji - dodaje ekspert lotniczy. Jak wyjaśnia, po zestrzeleniu przez sowietów koreańskiego boeinga 747, mimo, że były dane gdzie doszło do upadku samolotu, poszukiwania czarnych skrzynek trwały 10 tygodni.

REKLAMA

Według Moczulskiego, tylko zapis z czarnych skrzynek może pomóc w ustaleniu odpowiedzi na pytanie co się stało. - Dane dadzą odpowiedź jakie było ciśnienie na pokładzie, z jaką prędkością leciała maszyna, czy do ostatniej minuty lotu ciśnienie było normalne - na wszystkie pytanie będzie można odpowiedzieć po odczytaniu parametrów lotu - uważa Krzysztof Moczulski.

Łódź podwodna w gotowości

Jednostki uczestniczące w akcji poszukiwawczej starają się jak najdokładniej ustalić miejsce, gdzie mogą znajdować się szczątki samolotu. Dopiero wówczas w akcji udział weźmie mini łódź podwodna.

Szef akcji Angus Houston podkreśla, że odnotowanie sygnałów to znaczny postęp. Jednak konieczne są dalsze ustalenia, dopiero później w akcji udział weźmie specjalistyczny bezzałogowy dron podwodny. - Musimy kontynuować poszukiwania przez kolejne dni, tak byśmy nie mieli żadnych wątpliwości - mówił Houston.

<<<Zaginięcie malezyjskiego boeinga. Nowy "najbardziej obiecujący" trop>>>

REKLAMA

W poniedziałek do poszukiwań włączył się specjalistyczny okręt brytyjskiej marynarki wojennej z aparaturą audiolokacyjną na pokładzie.

Poszukiwania aż do skutku

Malezja zapowiedziała, że nie zrezygnuje z poszukiwań i w związku z tym wszczęto formalne dochodzenie w sprawie zaginięcia samolotu. Zazwyczaj śledztwa w sprawie bezpieczeństwa lotu nie rozpoczyna się, dopóki nie zostanie znaleziony wrak. Były jednak obawy, że nieformalne dochodzenie malezyjskie nie ma prawnych podstaw zgodnych z regułami ONZ.
Minister obrony i p.o. ministra transportu Malezji Hishammuddin Hussein powiedział, że Australia, Chiny, USA, Wielka Brytania i Francja zgodziły się wysłać swoich przedstawicieli do udziału w dochodzeniu.

Będzie ono prowadzone w trzech głównych obszarach: jeden zespół zajmie się sprawami technicznymi, drugi ma przeanalizować całą operację włącznie z nagraniami z lotu i danymi meteorologicznymi, a trzeci weźmie pod lupę czynniki medyczne i ludzkie.

Tajemnica lotu MH370

REKLAMA

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.

Z danych satelitarnych wynika, że maszyna nagle zmieniła kurs i leciała przez co najmniej 7 godzin od ostatniego namiaru jej lotu przez radary. Władze Malezji twierdzą, że Boeing 777 leciał w kierunku południowo-zachodnim i wpadł do oceanu, po wyczerpaniu paliwa.

Obszar poszukiwań znajduje się ok. 1700 km na północny zachód od australijskiego miasta Perth. Prowadzone są one na powierzchni ok. 217 tys. km kw. Bierze w nich udział 10 samolotów wojskowych, trzy cywilne i 11 statków i okrętów.

Różne wersje dotyczące lotu MH370>>>

REKLAMA

IAR,PAP,kh

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej