Przywódca Tatarów krymskich z zakazem wjazdu na Krym
Mustafa Dżemilew, długoletni więzień sowieckich łagrów, otrzymał zakaz wjazdu do Federacji Rosyjskiej, a tym samym na zajęty przez Rosjan półwysep. Tatarski polityk zapowiedział, że nie podporządkuje się tej decyzji.
2014-04-22, 11:00
Posłuchaj
O decyzji rosyjskich władz poinformował parlament tatarski, Medżlis. Dżemilew jest teraz deputowanym do parlamentu Ukrainy z partii Batkiwszczyna. Wcześniej przewodniczył Medżlisowi.
We wtorek rano, polityk stawił się na rosyjsko-ukraińskiej granicy na Krymie. Chciał pojechać do Kijowa na spotkanie z amerykańskim wiceprezydentem USA Joe Bidenem. Rosyjscy urzędnicy wręczyli mu dokument z którego wynika, że nie ma prawa wjazdu do Rosji przez pięć lat.
Jeśli w ostatnim czasie zakazywano wjazdu na Krym przedstawicielom wielu cieszących się autorytetem organizacji międzynarodowych i dyplomatów, to decyzja którą Dżemilewowi wręczono jest jasnym dowodem na to, z jakim cywilizowanym państwem mamy do czynienia - na swoim profilu na Facebooku rzeczniczka parlamentu Tatarów - Medżlisu - Lilia Muslimowa.
REKLAMA
Dżamilew miał już problemy z wjazdem na Krym. W sobotę służby przetrzymywały go na granicy przez kilkadziesiąt minut, zanim wpuściły na półwysep. Motywowano to tym, jakoby nazwisko tego znanego w świecie dysydenta znajdowało się na liście osób, którym zakazano wjazdu na terytorium Krymu - tak wtedy tłumaczyła Muslimowa.
Pod koniec marca prorosyjski parlament Krymu opublikował spis osób, którym zabroniono przekraczania granicy półwyspu. Według agencji Interfax-Ukraina, na tej liście nazwiska Dżemilewa i Czubarowa nie figurują. Wcześniej pojawiały się jednak informacje, że Dżemilew jednak został objęty zakazem wjazdu, ponieważ jako deputowany Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy głosował w niej za rozwiązaniem krymskiego parlamentu.
Tatarzy krymscy, stanowiący 12-15 proc. ludności dwumilionowego Krymu, zbojkotowali marcowe referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/PAP"Ukrainska pravda"
REKLAMA
REKLAMA