Sąd odrzucił apelację lekarza skazanego za śmierć Michaela Jacksona
Conrad Murray odbył już zasądzoną karę więzienia, ale odwołując się od wyroku skazującego, chciał oczyścić swoje imię.
2014-04-24, 14:53
W 2011 roku Murray został skazany na karę więzienia za doprowadzenie do śmierci Michaela Jacksona w czerwcu 2009 roku. Podając piosenkarzowi propofol, silny anestezjologiczny środek usypiający, jako lekarstwo na bezsenność, lekarz - zdaniem sądu - doprowadził do zgonu muzyka.
Kardiolog wyszedł z więzienia w październiku 2013 roku. Odsiedział tylko dwa z czterech lat dzięki zmianom w kalifornijskim prawie, które pozwalają na znaczne skrócenie wyroku.
Jego adwokat zwróciła się do stanowego Sądu Najwyższego z wnioskiem o unieważnienie skazującego wyroku. Zdaniem Valerie Wass ogromne zainteresowanie mediów sprawą śmierci Jacksona mogło wpłynąć na decyzję przysięgłych.
Sąd Najwyższy stanu Kalifornia odrzucił jednak apelację. Wass powiedziała, że jej klient prawdopodobnie będzie zabiegał o anulowanie wyroku w sądzie federalnym.
Agencja AP zwraca uwagę na niepewną przyszłość 60-letniego Murraya na wolności - jego licencja na wykonywanie zawodu lekarza została zawieszona w trzech stanach, a nazwisko i wizerunek są utożsamiane ze śmiercią króla popu.
Michael Jackson został znaleziony martwy w swej rezydencji w Los Angeles 25 czerwca 2009 roku. W chwili zgonu miał 50 lat. Jak później ustalono, zmarł od nadmiernej dawki używanego normalnie podczas operacji chirurgicznych propofolu oraz środków uspokajających.
Murray przyznał, że zaaplikował Jacksonowi niewielką ilość propofolu. Jednak w trakcie procesu adwokaci oskarżonego twierdzili, iż Jackson był uzależniony od tego leku i sam spowodował własną śmierć - prawdopodobnie biorąc doustnie porcję środków uspokajających i wstrzykując sobie dodatkową dawkę propofolu bez wiedzy lekarza.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA