Tusk: Piskorski jest tak wiarygodny jak jego oświadczenia majątkowe
- Nigdy nie brałem żadnej pożyczki od CDU, ani jako szef KLD, ani jako zwykły obywatel, ani później jako lider PO. To nieprawda - podkreślił premier.
2014-04-29, 16:07
Posłuchaj
W wywiadzie opublikowanym w tygodniku "Wprost" były najbliższy współpracownik obecnego premiera Paweł Piskorski zdradził, że partia, której przewodził Donald Tusk - Kongres Liberalno-Demokratyczny (funkcjonował w latach 1990-1994) - była finansowana przez niemieckich chadeków z CDU.
Według Tuska upubliczniając takie rewelacje Piskorski prowadzi "dość typową" kampanię do Parlamentu Europejskiego (jest kandydatem do europarlamentu z list Europa Plus Twój Ruch) a także promuje swoją książkę, wywiad-rzekę pt. "Między nami Liberałami" przeprowadzony przez dziennikarza "Wprost" Michała Majewskiego. - Trzeci powód to chęć wskazania rządu, czy konkretnie mnie, jako osoby, która się na nim mści, ponieważ on ma bardzo poważne problemy, także o charakterze procesowym - dodał.
Podkreślił, że "wiarygodność Piskorskiego nie różni się niczym od wiarygodności jego oświadczeń majątkowych". Według niego wypowiedzi Piskorskiego to zestaw "prawd, półprawd, insynuacji i zwykłych kłamstw". - Wiem, pamiętam, dlaczego wyrzuciłem go z Platformy Obywatelskiej - oznajmił. Przypomniał, że wcześniej Piskorski zarzucił mu m.in., że kupił dom w Sopocie.
Tusk wyjaśnił, że nie może pójść na drogę sądową w trybie wyborczym z Piskorskim lub szefem Twojego Ruchu Januszem Palikotem, gdyż nie ma przepisów, które to umożliwiają. - Tryb wyborczy dotyczy kandydatów. Ja nie kandyduję w tych wyborach - wytłumaczył. Zaznaczył, że o dalszym postępowaniu zdecyduje po lekturze książki "Między nami Liberałami".
"Każde słowo jest prawdziwe"
Piskorski poinformował o źródle finansowania KLD w wywiadzie-rzece pt. "Między nami Liberałami" przeprowadzonym przez dziennikarza "Wprost" Michała Majewskiego.
- Zakładam, że wielu polityków nerwowo reagujących na to, co jest w moje książce, będzie mówiło, że nie ma dowodów, że wszystko wyglądało inaczej, że Piskorski słabo znał Donalda Tuska. Mam w nosie tego rodzaju opinie, nie pisałem tej książki, żeby komuś zaszkodzić, zaleźć za skórę, czy zrobić przykrość. To prawdziwa historia 25 lat - skomentował Piskorski.
- Każde słowo jest prawdziwe, jestem to w stanie obronić. To jest historia, która dzisiaj dla wielu osób, funkcjonujących w polityce jest niewygodna - podkreślił. Zapewnił, że jego książka nie jest "agitką wyborczą". Jak dodał, jeśli ktoś chce go pozwać do sądu, to on nie widzi problemu. - Jeśli ktoś się poczuł obrażony, to proszę bardzo, niech mnie pozwą i wtedy przed sądem sobie porozmawiamy dogłębnie o tych sprawach, ale nie sądzę, żeby to zrobili - zaznaczył Piskorski.
x-news.pl, TVN24
Po ujawnieniu tych rewelacji Solidarna Polska i Polska Razem zgłosiły pomysł powołania komisji śledczej w sprawie funkcjonowania systemu partyjnego w Polsce w ostatnich 25 latach. Pomysł popiera Twój Ruch. Przeciw jest PO i SLD.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA