Warszawa: odbudowana "Tęcza" obrzucona jajkami. "Wkrótce znowu spłonie"
Narodowcy obrzucali jajkami "Tęczę" znajdującą się na warszawskim Placu Zbawiciela. Ich zdaniem kolorowa instalacja promuje homoseksualizm.
2014-05-01, 16:20
Posłuchaj
"Tęczę" przedstawiciele skrajnej prawicy niszczyli kilka razy. Niedawno rzeźbę odnowiono. Narodowcy obiecali, że znów ją zniszczą.
Instalacja została niedawno odbudowana po tym, jak spalono ją podczas organizowanego przez narodowców Marszu Niepodległości 11 listopada 2013 r.
Czwartkowy około dwustuosobowy protest skończył się na rzucaniu jajami i utarczkach z policją. Obecny pod tęczą Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego podkreślał, że prawdziwa tęcza ma siedem barw, natomiast instalacja ustawiona w Warszawie ma sześć kolorów i jest w istocie flagą ruchu LGBT - czyli gejów, lesbijek, osób transseksualnych i biseksualnych. Zgromadzeni odpowiadali hasłem "Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa".
Przemawiali m.in. obrońcy praw ojców, przedstawiciele środowisk patriotycznych i obrońcy życia.
Do zgromadzonych przemawiał także ks. Stanisław Małkowski, kapelan Solidarności. - Widzę tutaj niezłomnych niepodległych rycerzy Polski wolnej i sprawiedliwej - mówił do tłumu i apelował o obronę wartości katolickich.
REKLAMA
TVN24/x-news
Krzysztof Bosak podkreślił, że zgromadzenia przed "Tęczą" stały się tradycją środowiska narodowców. - Mamy oprawo tutaj przychodzić, mamy prawo występować przeciwko "Tęczy", mamy prawo rozwieszać nasze prowokacyjne plakaciki. Będziemy to robić tak długo, dopóki wygaśnie umowa i "Tęcza" zostanie rozmontowana, albo dopóki nie zmienią się władze w Warszawie i te ją zdemontują - mówił.
Bosak podkreślał, że "Tęcza" jest nieestetyczna i że stanęła na placu jako instalacja tymczasowa. Dodał, że jej odbudowa wymagała zamontowania monitoringu, zraszaczy, zapewnienia ochrony i asysty policji dla czwartkowej demonstracji. Wskazywał, że płacą na to podatnicy.
- Sądzę, że "Tęcza" spłonie, ale na pewno nie będzie to w dniu dzisiejszym - powiedział jeden z organizatorów demonstracji, Rafał Mossakowski z Centrum Edukacyjnego Powiśle.
Na zakończenie demonstracji przemawiał lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki. - W Europie trwa lewacka rewolucja. Dziś robimy naszą rewolucję - narodową, chrześcijańską - powiedział i ogłosił konkurs rzucania jajkiem w "Tęczę".
Za takie rzuty trzy osoby zostały ukarane mandatami za zaśmiecanie.
Uczestnicy demonstracji skandowali m.in.: "Nie chcemy tęczy w Warszawie", "Homo-tęcza - znak zboczeńca", "Tu jest Polska nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera". Mieli również transparenty z hasłami: "Genderyzm - groźna choroba XXI wieku. On i ona od poczęcia", "Sodomicka tęcza za pieniądze podatników to trafny symbol UE. Niskie podatki zamiast sztuki nowoczesnej".
REKLAMA
Kontrowersje wokół instalacji
"Tęcza" stanęła na pl. Zbawiciela w czerwcu 2012 r. Wcześniej, podczas polskiej prezydencji, zdobiła plac przed Parlamentem Europejskim. Przez niektóre osoby kojarzona jest ze środowiskiem LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych), którego symbolem jest tęczowa flaga. Według autorki instalacji "Tęcza" "powstała jako wspólnie wykonane dzieło, którego symbolika była pozytywnym wezwaniem do tolerancji, poszanowania godności ludzkiej i prawa do posiadania własnych przekonań i poglądów".
W połowie kwietnia, kiedy miała rozpocząć się odbudowa "Tęczy", narodowcy zablokowali prace. Ich zdaniem instalacja promuje homoseksualizm. Policja zatrzymała wówczas 25 osób, większość ukarano mandatami.
IAR, PAP, bk
REKLAMA