W Tajlandii wprowadzono stan wojenny. MSZ Polski apeluje do turystów o ostrożność

Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział, że na razie nie odnotowano wzrostu zagrożenia dla turystów.

2014-05-20, 11:46

W Tajlandii wprowadzono stan wojenny. MSZ Polski apeluje do turystów o ostrożność

Posłuchaj

Stan wojenny w Tajlandii. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Marcin Wojciechowski zaapelował do Polaków przebywających w Tajlandii o ostrożne zachowanie. Podkreślił, że należy unikać publicznych zgromadzeń i bezwzględnie stosować się do zaleceń władz.
Oświadczył, że polska ambasada w Bangkoku stale monitoruje sytuację. Resort spraw zagranicznych ustala, ilu Polaków jest w Tajlandii.

Wcześniej ambasada RP w Bangkoku poinformowała, że turyści przebywający w Tajlandii są bezpieczni. Bez zakłóceń działają też międzynarodowe lotniska.

- Turyści są bezpieczni, podobnie jak byli bezpieczni do tej pory. Ze względu na wprowadzone przez wojsko ograniczenia i zakaz zgromadzeń placówka zdecydowanie zaleca polskim turystom unikanie miejsc zgromadzeń publicznych i śledzenie komunikatów władz - oznajmiła zastępca ambasadora, Anna Krzak-Danel.
Tomasz Rosset, sekretarz generalny Polskiej Izby Turystycznej, zwrócił uwagę, że władze Tajlandii w ostatnim czasie wprowadzały już kilkakrotnie stan wyjątkowy lub wojenny, ale nie miało to przełożenia na turystów. Jego zdaniem będzie tak też teraz ponieważ, turyści nigdy nie byli obiektem ataków sił politycznych.
Zapewnił, że biura podróż utrzymują przez cały czas kontakt z osobami odpowiedzialnym za turystów polskich w Tajlandii. Rosset dodał, że w Tajlandii do tej pory nie zdarzyły się akty przemocy wobec Polaków. Tajlandię odwiedza rocznie nawet kilkanaście tysięcy naszych rodaków.
Wojskowi wprowadzają stan wojenny

O wprowadzeniu staniu wojennego mieszkańców Tajlandii poinformował w specjalnym orędziu telewizyjnym generał Prayuth Chan-ocha. Zapewnił, że krok ten ma pomóc w przywróceniu spokoju w kraju, który od miesięcy targany jest protestami zwolenników i przeciwników władz. Do tej pory podczas zamieszek zginęło 28 osób, a ponad 800 zostało rannych.

REKLAMA

Zwolennikom i przeciwnikom rządu zgromadzonym w Bangkoku nakazano pozostanie na swoich miejscach. Armia ogłosiła też wprowadzenie cenzury mediów "w interesie bezpieczeństwa narodowego".

Uzbrojonych żołnierzy i wozy opancerzone rozmieszczono w centrum Bangkoku, m.in. przed hotelami i stacjami telewizyjnymi, a także na przedmieściach stolicy, gdzie skupili się zwolennicy rządu. Dowódca tajlandzkiej armii zaapelował do mieszkańców, aby nie wpadali w panikę i prowadzili normalne życie.
x-news.pl, CNN
Premier winna nadużycia władzy

7 maja tajlandzki Sąd Konstytucyjny uznał urzędującą wówczas premier Yingluck Shinawatrę za winną nadużycia władzy. Opuściła ona gabinet wraz z dziewięcioma ministrami. Jej zwolennicy zapowiedzieli wówczas protesty przeciwko decyzji sądu.
x-news.pl, CNN
Niezadowoleni są również przeciwnicy rządu, którzy wskazują, że Shinawatrę zastąpił inny polityk z rządzącej Partii dla Tajów (PdT), Niwattumrong Boonsongpaisan. Żadają interwencji Senatu i sądów w celu wyznaczenia "neutralnego premiera".
Rząd się na to nie zgadza twierdząc, że zagrażałoby to demokracji w kraju i było równoznaczne z "sądowym zamachem stanu".
IAR, PAP, kk
''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej