Premier o eurowyborach: liczy się dwóch graczy. Stawiam na remis
- Bardzo trudno wskazać w wyborach do Parlamentu Europejskiego jednoznacznie faworyta - PO i PiS idą łeb w łeb, pokazują to wszystkie sondaże. Na pewno można się spodziewać wyniku w okolicach remisu - powiedział Donald Tusk.
2014-05-23, 13:11
Posłuchaj
- Kampania pokazała, że na scenie wciąż liczy się tylko dwóch wielkich graczy. Może dzięki temu kampania mimo wszystko jest ciekawsza, niż gdybyśmy mieli do czynienia z takim mrowiem małych i średnich partii, gdzie ciężko byłoby się połapać o co chodzi - powiedział premier na konferencji prasowej w Wałbrzychu (Dolnośląskie).
Czytaj też<<<Ostatni dzień kampanii. Najnowszy sondaż: PiS przed PO [relacja]>>>
Zdaniem szefa rządu, kiedy jest wybór między PO i PiS, to większość Polaków wie, na czym polega różnica i jaki to jest wybór. - Kampania, jak to kampania, była bardzo pluralistyczna, nie brakowało w niej akcentów poważnych, sensownych, ale też głupich, skandalicznych i śmiesznych. Pluralizm na tym polega, także pluralizm w mediach, że pokazuje się mniej więcej po równo, to co jest głupie i to co mądre, to co śmieszne i to co poważne - ocenił premier.
TVN24/x-news
REKLAMA
"Nawet żeby wygrać festiwal piosenki kobieta musi mieć brodę"
Jak dodał, niektórzy mogą mieć wrażenie, że kampania nie stała na wystarczająco wysokim poziomie, ale - zauważył - podobnie wygląda to w wielu państwach europejskich. - Żeby zwrócić na siebie uwagę w mediach trzeba robić coraz bardziej niestandardowe rzeczy, tak ten świat się poukładał. Nawet żeby wygrać festiwal piosenki kobieta musi mieć brodę. Bardzo starałem się, żeby w kampanii były obecne wszystkie najważniejsze wątki, uważam, że (wybory do PE) to poważna sprawa, dotyczą bezpieczeństwa Polski, skuteczności gospodarczej Polski i przyszłości Europy" - podkreślił premier.
Jak mówił premier, niezależnie od wyniku wyborów do PE, świat się nie zawali ani nie rozkwitnie. - Na pewno Europa jest dzisiaj na zakręcie, jeśli wygrają w różnych krajach, także w Polsce, ci, którzy Europę chcą rozmontować, to będziemy mieli z tego bardzo poważny kłopot, dlatego starałem się potraktować tę kampanię bardzo serio - mówił szef rządu.
"Sobota - czas refleksji, niedziela - czas wyborów"
Pytany, co jeszcze można zrobić w ostatnim dniu kampanii, Tusk powiedział: - Kampania się toczy, więc już wielkiego zapasu nie ma. Wierzący się pomodlą, niewierzący albo obojętni w tych sprawach, będą trzymali może kciuki. Jedni będą życzyć innym dobrego wyniku. Moim zdaniem tu już wszystko jest jasne. Tu już nie ma co żadnych sztuczek używać. Zostały sobota - czas refleksji, niedziela - czas wyborów.
WYBORY DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO - serwis specjalny >>>
REKLAMA
IAR,PAP
REKLAMA