Ukraina wybrała. Zwycięstwo Kijowa, porażka Moskwy?

Wybory prezydenckie to pierwszy krok Kijowa w stronę uporządkowania sytuacji na Ukrainie. Zwycięski Petro Poroszenko, który od początku był faworytem tego głosownia zapowiada, że jego celem jest zbliżenie do Unii Europejskiej oraz nawiązanie dialogu z Moskwą.

2014-05-26, 01:50

Ukraina wybrała. Zwycięstwo Kijowa, porażka Moskwy?
Ukraina wybrała prezydenta. Foto: PAP/EPA/IVAN BOBERSKYY

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Petro Poroszenko, biznesmen i były minister spraw zagranicznych łączy dwa światy. Z jednej strony współpracował z poprzednią ekipą, z drugiej zaś - aktywnie wspomagał protestujących na Majdanie. Jest zwolennikiem bliskiej współpracy z Brukselą. - Uczynię wszystko, by w ciągu roku, dwóch Ukraina wypełniła swe zobowiązania wynikające z umowy stowarzyszeniowej i uzyskała możliwość otrzymania perspektywy członkostwa w Unii Europejskiej - powiedział.
Poroszenko liczy też, że uda się uspokoić sytuację na wschodzie kraju. Nie będzie to jednak możliwe bez zawarcia porozumienia z Kremlem. - Rosja jest naszym sąsiadem. Rozmowy o stabilizacji bez dialogu z Rosją są niemożliwe - stwierdził. Polityk zapewnił przy tym, że nie uzna aneksji Krymu przez Rosję. - Sytuacja z Krymem jest jasna: Krym był, jest i będzie ukraiński - powiedział polityk.

Petro
Petro Poroszenko fot: PAP/EPA/Alexey Furman

Sylwetka Petro Poroszenko>>>

Dziś jednak trudno przewidzieć jak Moskwa się zachowa. Tuż przed wyborami, prezydent Putin zapewniał, że Rosja uszanuje ich wyniki i będzie współpracować z nowymi władzami. Putin wydał nawet rozkaz wycofania rosyjskich wojsk znad granicy z Ukrainą. W niedzielę, Służba Graniczna Ukrainy potwierdziła, że polecenie jest wykonywane. Rosyjscy żołnierze są przemieszczani, jednak na miejscu pozostaje infrastruktura. Lotniczy zwiad wykazał, że rosyjska armia cały czas utrzymuje w pobliżu ukraińskiej granicy małe grupy wojska, a także systemy dowodzenia i zaplecze.

REKLAMA

Liczą się jednak nie zapewnienia tylko fakty, a te są takie, że w dniu historycznym dla Ukraińców, premier Rosji wybrał się z wizytą na Krym. Dmitrij Miedwiediew przyleciał do Sewastopola, gdzie odwiedził biuro Federalnej Służby Migracyjnej i wręczył rosyjskie paszporty trzem mieszkańcom półwyspu.

Przeciwko tej wizycie ostro zaprotestowało ukraińskie MSZ oświadczając, że nie była ona uzgodniona z władzami w Kijowie. Oceniło, że przyjazd Miedwiediewa stanowi rażące naruszenie prawa, suwerenności państwowej i umów o współpracy między Ukrainą a Rosją.

Drugą niewiadomą w ukraińskiej układance jest postawa samych separatystów. Choć wpływ Rosji na ich działania jest oczywisty, to jak twierdzą eksperci, jest prawdopodobne, że postępowanie rebeliantów może wymknąć się Kremlowi spod kontroli. Na wschodzie Ukrainy krzyżuje się wiele stref wpływów, a walka o władzę wcale nie przebiega w czarno-białych kolorach.

Separatystom udało się sparaliżować proces wyborczy na wchodzie kraju. W obwodzie donieckim głosować można było tylko w dziewięciu z dwudziestu dwóch okręgów wyborczych, a w obwodzie ługańskim działały dwa z dwunastu okręgów wyborczych. Rozłamowcy chwalą się, że to ich sukces, ale zablokowanie głosowania na wschodzie nie wpłynie na ważność wyborów w całym kraju. Zgodnie z ukraińskim prawem, Poroszenko będzie legalnym prezydentem. Uniemożliwianie procesu wyborczego miało jednak sens. Gdyby ktoś chciał podważać kompetencje nowej głowy państwa może to zrobić powołując się na argument, że nie wszyscy Ukraińcy mogli wybierać prezydenta.

REKLAMA

Właśnie tego pretekstu użyło już kilku rosyjskich polityków tuż po zakończeniu głosowania. Wyrazili swoje wątpliwości co do ważności wyborów podkreślając, że nie wzięła w nich udziału znaczna część mieszkańców południowo-wschodnich regionów Ukrainy.

Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie nie ma takich rozterek. - Wybory są prawomocne i należy to przyjmować za fakt dokonany - oznajmił wiceprzewodniczący CKW Andrij Mahera.

Fot:PAP/EPA/Sergey
Fot:PAP/EPA/Sergey Dolzenko

Ze specjalnym przesłaniem zwrócił się do Rosji szef ukraińskiego MSZ Andrij Deszczyca.- Mamy nadzieję, że Rosja, tak jak i inne państwa i organizacje międzynarodowe, uzna wyniki wyborów. I uznając te wyniki będzie budowała swoje relacje z Ukrainą - oświadczył szef ukraińskiej dyplomacji.
Deszczyca podkreślił, że Ukraina oczekuje od Rosji nie tylko zaakceptowania decyzji Ukraińców, ale i działań a "tymi działaniami będzie uznanie wyborów, deeskalacja sytuacji na wschodzie Ukrainy i wstrzymanie popierania terroryzmu w tym regionie".

REKLAMA

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz/asop

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej