Amerykanie uzgadniają z Ukrainą formę pomocy wojskowej. Rosja oskarża Kijów o "zbrodnie"
Delegacja Pentagonu w Kijowie zapewnia, że USA wraz z sojusznikami - Polską, Francją i Wielką Brytanią - wesprą Ukrainę w zakresie, o który proszą tamtejsze władze. W Ługańsku na wschodzie kraju toczą się ciężkie walki.
2014-06-02, 23:00
Posłuchaj
USA już zapowiadają, że przekażą Ukrainie pomoc w wysokości 18 mln dolarów na działania w sferze bezpieczeństwa. Przedstawiciel Pentagonu rozmawiał o tym w Kijowie z władzami resortów siłowych i Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Derek Chollet poinformował, że Stany Zjednoczone pomogą Ukrainie wzmocnić obronność i zreformować siły zbrojne. Zaznaczył jednak, że wsparcie nie obejmuje jednak dostaw uzbrojenia.
UA1+1/x-news
Pentagon oświadczył w poniedziałek, że na wschodzie Ukrainy "są prowadzone działania terrorystyczne, które destabilizują sytuację". Według amerykańskiego resortu obrony, nie ma wątpliwości, że stoi za nimi Rosja.
REKLAMA
Wizyta Amerykanów w Kijowie zbiegła się z poważnymi walkami w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy. W wielogodzinnych starciach zginęło co najmniej pięciu prorosyjskich separatystów. W poniedziałek rano około 400-osobowa grupa zaatakowała jednostkę państwowej straży granicznej. Siły ukraińskie użyły nawet lotnictwa, ale nie było to efektywne, bo rebelianci chowali się w prywatnych domach, a ukraińska armia obawiała się strat wśród ludności cywilnej.
Cвобода словa/You Tube
W zajętym przez rebeliantów budynku Rady Obwodowej w Ługańsku wybuchł samonaprowadzający się pocisk, który został wystrzelony z gmachu służby bezpieczeństwa opanowanego także przez prorosyjskich separatystów. Pocisk miał trafić w rejon gdzie stacjonują siły ukraińskie, ale nieumiejętne użycie go doprowadziło do zmiany toru lotu. Media informują o 5 zabitych i kilku rannych w tym zajściu.
REKLAMA
Według portalu "Ukrainska Prawda" wałki w Ługańsku miały zakończyć się po 19 godzinach i wszystko wskazuje na to, że wygrały je siły rządowe. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji.
"To zbrodnia przeciwko własnemu narodowi"
Tak MSZ Rosji nazwało działania sił ukraińskich w Ługańsku. Według resortu, w prowadzonym przez wojsko ostrzale gmachu tamtejszej administracji obwodowej zginęli cywile.
Ministerstwo zarzuciło władzom Ukrainy, że nie chcą "iść drogą poszukiwania zgody narodowej" i "po raz kolejny rażąco naruszyły ustalenia" międzynarodowe z Genewy, dotyczące rozwiązania kryzysu ukraińskiego.
Resort odnotował nawet pobyt Amerykanów w stolicy Ukrainy. "Eskalacja działań ukraińskich struktur siłowych i ultranacjonalistów zbiega się z wizytą w Kijowie wiceministra obrony USA Dereka Cholleta" - podkreśliło MSZ. Rosyjskie ministerstwo wezwało też Zachód, by użył "całego swego wpływu na Kijów, aby zapobiec przybliżaniu się Ukrainy ku katastrofie narodowej".
REKLAMA
Lodowato na linii NATO - Kreml
Po raz pierwszy od zawieszenia współpracy pomiędzy Paktem Północnoatlantyckim a Rosją po aneksji Krymu, odbyło się w Brukseli spotkanie ambasadorów obydwu stron. Moskwa zarzuciła Sojuszowi podżeganie do przemocy na wschodniej Ukrainie. NATO odpowiedziało krytyką działań Rosji.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen poinformował, że spotkanie nie należało do łatwych. "Rada NATO-Rosja to forum na każdą pogodę, tylko że obecnie klimat nie jest dobry"- napisał w oświadczeniu szef Sojuszu. Dodał, że wina nie leży po stronie Paktu, ale Rosji, która dokonała nielegalnej agresji na Ukrainę. Anders Fogh Rasmussen ponownie zaapelował do Moskwy, by wycofała wszystkie wojska z rejonów przygranicznych z Ukrainą i zaprzestała wspierania separatystów.
Rosyjski ambasador przy NATO zarzucił z kolei Sojuszowi, że to jego działania i zwiększanie obecności wojskowej w pobliżu rosyjskich granic doprowadzają do zaognienia sytuacji, oraz zagrażają stabilności na kontynencie. Zażądał też od kwatery głównej, by wymogła na władzach w Kijowie zakończenie operacji wojskowej przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie kraju.
Na razie Moskwa nie przerwie dostaw gazu
Kolejna tura negocjacji w Brukseli pomiędzy Rosją a Ukrainą w sprawie przesyłu tego paliwa bez sukcesu. Unia Europejska, jako trzecia strona rozmów, zaproponowała, żeby Kijów i Moskwa do końća czerwca 2015 roku przeanalizowały propozycję UE w sprawie cen i spłaty długu Ukrainy. Do tego czasu, Gazprom ma wstrzymać zakręcanie kurka i roszczenia od Kijowa w sprawie przedpłat.
REKLAMA
Moskwa groziła wcześniej, że zablokuje dostawy, jeśli Kijów nie zapłaci zaległych rachunków za surowiec. Z kolei ukraińskie władze mówią, że są gotowe spłacić dług, jeśli ceny gazu będą niższe. Te obecne - ich zdaniem - są zawyżone z powodów politycznych.
Według szefa rosyjskiego koncernu Aleksieja Millera, Rosja i Ukraina ustaliły, że nie będą zwracać się w sprawie sporu gazowego do sądu arbitrażowego w Sztokholmie, a ewentualne wprowadzenie przedpłat za gaz dla Ukrainy nastąpi później niż 9 czerwca.
Z kolei minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak ocenił, jak podają media rosyjskie, że Ukraina z dużym prawdopodobieństwem, do końca bieżącego tygodnia ureguluje dług w wysokości 1,45 mld dolarów za gaz dostarczony w listopadzie i grudniu.
REKLAMA
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/PAP/iz
REKLAMA