Szczyt G7 w Brukseli. Nie ma nowych sankcji, jest jedynie apel
Ponownym wezwaniem Rosji do politycznego rozwiązania konfliktu z Ukrainą zakończył się w Brukseli dwudniowy szczyt G7.
2014-06-05, 16:10
Posłuchaj
W obradach uczestniczyli przywódcy USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Japonii, Niemiec, Włoch i Francji oraz Unii Europejskiej. Liderzy najbardziej uprzemysłowionych państw świata, którzy w piątek spotkają się z rosyjskim prezydentem w Normandii, mają przekazać wspólne ustalenia. Poinformował o tym przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Władimir Putin ma usłyszeć apel o uznanie nowych władz w Kijowie i wezwanie do wycofania wojsk z rejonów przygranicznych. Grupa G7 zagroziła rozszerzeniem sankcji, jeśli Rosja nadal będzie destabilizować sytuację na Ukrainie. Jednak najpierw nacisk ma być położony na dyplomatyczne kontakty i dialog z Moskwą.
- Kiedy nasze kraje stoją obok siebie i działają solidarnie, to jest szansa, że świat będzie bezpieczniejszy. Stoimy razem reprezentując wolną Europę, wolną Amerykę i ideały wolności - powiedział na wspólnej konferencji z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem amerykański prezydent Barack Obama.
REKLAMA
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Interesy, które Europa prowadzi z Rosją są wytłumaczeniem ostrożnego stanowiska. Francja na przykład nie zamierza rezygnować ze sprzedaży Rosji okrętów typu Mistral. - Zrealizujemy kontrakt podpisany w 2011 roku, bo nie mówimy na razie o sankcjach gospodarczych. I tyle - mówił Francois Hollande.
Przywódcy G7 spotkali się bez Władimira Putina i to miała być jego symboliczna izolacja. Tyle że w czwartek rosyjski prezydent w Paryżu spotka się z francuskim prezydentem. - Zjem kolację z Władimirem Putinem, bo uważam, że dialog jest możliwy, ale to nie oznacza wycofania się z groźby sankcji - tłumaczył się Francois Hollande.
Putin i Obama w Paryżu
Prezydent Francji będzie gościć prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji. Przyjmowanie Władimira Putina w Pałacu Elizejskim wzbudza liczne kontrowersje.
REKLAMA
Francois Hollande spotka się Barackiem Obamą w jednej z paryskich restauracji. Dwie godziny później podejmować będzie na uroczystej kolacji w Pałacu Elizejskim prezydenta Rosji. Wśród komentarzy niechętnych Francois Hollande’owi roi się od złośliwych uwag, że takie dwa obfite posiłki w krótkim czasie mogą wywołać niestrawność prezydenta V Republiki.
US CBS/x-news
O ile obecność Putina 6 czerwca w czasie uroczystych obchodów 70 . rocznicy lądowania aliantów w Normandii nikogo nie dziwi, o tyle zdumienie wywołuje zaproszenie szefa państwa rosyjskiego do Pałacu Elizejskiego. Ocenia się, że jest to wpuszczenie Putina na światowe salony po jego tam nieobecności spowodowanej inwazją Rosji na Ukrainę i aneksją Krymu.
Osobne spotkania Hollande’a z Obamą i Putinem mają na celu niedopuszczenie do bezpośredniego starcia obydwu antagonistów. Jednak prezydenci USA i Rosji dwukrotnie znajdą się obok siebie, w Normandii - na trybunie honorowej oraz w czasie uroczystego obiadu. Komentatorzy prorokują, że będzie tam panowała lodowata atmosfera.
REKLAMA
Prezydent Rosji ma spotkać się także z brytyjskim premierem i niemiecką kanclerz.
IAR, to, pp
REKLAMA