Ukraina: mowa inauguracyjna Poroszenki to wyzwanie dla Moskwy

Ukraina nigdy nie wyrzeknie się Krymu i nie zejdzie z drogi ku Unii Europejskiej - to przesłanie dla Kremla od Petro Poroszenki. Polityk został zaprzysiężony na prezydenta swojego kraju.

2014-06-07, 22:20

Ukraina: mowa inauguracyjna Poroszenki to wyzwanie dla Moskwy
Od soboty Petro Poroszenko jest prezydentem Ukrainy. Foto: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Posłuchaj

Zaprzysiężony prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przedstawił plan pokojowego rozwiązania konfliktu na wschodzie kraju, w regionach ługańskim i donieckim. Jednoznacznie wezwał prorosyjskich rebeliantów do złożenia broni, a tych, którzy nie mają krwi na rękach, zaprosił do rozmów. Relacja z Kijowa Krzysztofa Renika/IAR
+
Dodaj do playlisty

Zachodnie agencje relacjonujące uroczystość zwracają uwagę na twardy ton przemówienia nowego prezydenta. Poroszenko zadeklarował, że nie może być kompromisu w kwestii Krymu, europejskich aspiracji Ukrainy i systemu rządów, a wszystko pozostałe można omówić przy "stole negocjacji". Mowa inauguracyjna Poroszenki rzuca Rosji wyzwanie - ocenia Reuters.

Agencja AP zauważa, że Poroszenko nie wyjaśnił, w jaki sposób Ukraina może odzyskać kontrolę nad Krymem, który w marcu został zaanektowany przed Federację Rosyjską. Powiedział tylko, że opowiada się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu na wschodzie kraju, ostrzegł jednak, że próby agresji na jego państwo spotkają się ze zdecydowaną odpowiedzią. - Agresor na naszej granicy powinien przypomnieć sobie słowa Ewangelii: kto mieczem wojuje, od miecza ginie - oznajmił.

Oświadczył też: "nie chcę wojny, nie pragnę zemsty, choć mam przed oczami ogromne ofiary, które złożył naród ukraiński. Rozpoczynam swoją pracę z propozycji pokoju. Nalegam na złożenie broni. Gwarantuję wolność tym, którzy nie mają na rękach krwi, i kontrolowany korytarz dla rosyjskich najemników, którzy chcą opuścić nasz kraj".

REKLAMA

Rada Najwyższa Ukrainy/x-news

Zjednoczenie kraju, to najważniejsze wyzwanie

Według AFP, Poroszenko, którego określa jako "osobowość jednoczącą", stanie przed wyzwaniami skonkretyzowania europejskich aspiracji i wydostania kraju z głębokiej recesji. Jednak najpilniejszym zadaniem będzie zjednoczenie kraju, który znajduje się niemal w stanie wojny domowej - komentuje francuska agencja.

Pytanie jak to zrobi pozostaje otwarte. Dla mieszkańców wschodniej Ukrainy Poroszenko w inauguracyjnym przemówieniu miał obietnicę amnestii, ale także zapewnienie, że choć ukraiński pozostanie jedynym, oficjalnym językiem w kraju, to państwo zagwarantuje rozwój rosyjskiego i innych języków mniejszości narodowych.

- W najbliższym czasie przyjadę do was jako prezydent. Z pokojem. Z projektem decentralizacji władzy. Z gwarancją swobodnego używania w waszym regionie języka rosyjskiego. Z twardym zamiarem, by nie dzielić Ukraińców na właściwych i niewłaściwych. Z nacechowanym szacunkiem stosunkiem do specyfiki regionów i tradycji religijnych - mówił do wschodu po rosyjsku.

REKLAMA

Kijowski korespondent BBC ocenia, że przemówienie było "przekonujące i zapewne uderzyło we właściwy ton w oczach jego zwolenników". Reakcje miejscowych komentatorów i blogerów były w przeważającej części pozytywne - zauważa, dodając, że Ukraińcy popierający rewolucję byli bez wątpienia pokrzepieni "twardym stanowiskiem w sprawie utrzymania jedności kraju i opowiedzeniem się za członkostwem w UE".

<<<Petro Poroszenko zaprzysiężony na prezydenta Ukrainy. "Krym jest ukraiński">>>

Czy będą rozmowy z Rosją?

Obserwatorzy uważają, że dobrym prognostykiem było pojawienie się na zaprzysiężeniu Poroszenki ambasadora Rosji - Michaiła Zurabowa.

Sam ambasador z uznaniem przyjrzał fakt, że Poroszenko miał część wystąpienia po rosyjsku. - Fakt, że zwracając się do mieszkańców Doniecka, Ługańska i południowego wschodu Ukrainy, Poroszenko przeszedł na język rosyjski; że mówił o decentralizacji władzy, o rozszerzeniu uprawnień regionów; że mówił o języku rosyjskim jako o języku, którego mogą swobodnie używać mieszkańcy wschodniej Ukrainy; że mówił o religijnej samodzielności; że poruszył inne problemy, adresując je do mieszkańców południowego wschodu w języku rosyjskim, jest pozytywnym sygnałem - oświadczył Zurabow w wypowiedzi dla telewizji informacyjnej Rossija 24.

REKLAMA

Wcześniej dyplomata oznajmił, że Rosja widzi w nowym prezydencie Ukrainy poważnego partnera do dialogu, jednak na razie nie planuje oficjalnych wizyt swych przedstawicieli w Kijowie. Trudno na razie stwierdzić, czy oznacza to, że nie będzie w niedzielę, zapowiadanych wcześniej, żadnych rozmów przedstawicieli Kijowa i Moskwy. Był może zostanie im tylko nadana ranga nieoficjalnego spotkania.

Zurabow podkreślił jednak, że Władimir Putin uznaje dialog z Poroszenką za możliwy, bo nie spoczywa na nim "odpowiedzialność za tragedię na wschodzie, w tym także tragedię wojenną i to daje Rosji możliwość widzieć w nim partnera do rozmów, poważnego partnera do dialogu".

Zdaniem cytowanego przez dziennik "Wiedomosti" politologa Siergieja Utkina, obecność ambasadora Federacji Rosyjskiej na inauguracji można ocenić jako krok Rosji w kierunku deeskalacji i uznanie wyborów prezydenckich na Ukrainie. - Nie zmienia to jednak sytuacji w zasadniczy sposób. Możliwy jest dowolny rozwój stosunków - dodał Utkin.

REKLAMA

CNN Newsource/x-news

"Poroszenko bredzi "

Tak nowemu prezydentowi odpowiedział szef separatystycznego parlamentu autonomii Krymskiej Władimir Konstantinow. Jego zdaniem, nie ma mowy o tym, żeby półwysep powrócił do Ukrainy.

W odpowiedzi na przemówienie Poroszenki, prorosyjscy separatyści na wschodzie Ukrainy oświadczyli zaś, że będą kontynuować walkę i zażądali "wycofania wojsk okupacyjnych". - Jeśli Kijów uważa, że jesteśmy terrorystami, nie mamy o czym z nimi rozmawiać - przekazał mediom przywódca samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej Wałerij Bołotow.

REKLAMA

Oświadczył, że ceremonia zaprzysiężenia szefa państwa odbyła się "w sąsiednim kraju". - Nasza republika nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Ukrainą - oznajmił Bołotow, dodając, że "od dziś krew naszych ludzi i Ukraińców będzie obciążać sumienie" Poroszenki.

Także rzecznik tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Fiodor Berezin powiedział dziennikarzom, że władze w Kijowie "w rzeczywistości chcą jednostronnego rozbrojenia i kapitulacji" separatystów. - Dopóki ukraińskie wojska są na naszej ziemi, uważam, że Poroszenko chce jedynie nas ujarzmić - mówił.

Gubernator obwodu donieckiego Serhij Taruta, który nie ma teraz faktycznej władzy w regionie, zastrzegł, że nie oczekuje w najbliższych tygodniach wizyty nowego prezydenta. Wyjaśnił, że w najbliższym czasie zagwarantowanie mu bezpieczeństwa byłoby trudne.

Od początku kwietnia trwa operacja ukraińskiej armii przeciwko separatystom na wschodniej Ukrainie. Według ukraińskich władz zginęło w niej dotychczas 180 osób.

REKLAMA

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''


REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej