Dożywocie za otrucie teściowej
Mężczyzna spędzi resztę życia w więzieniu, za zabicie swojej teściowej przy użyciu chlorku rtęci i za inne przestępstwa wobec rodziny żony. Na taką karę skazał go Sąd Okręgowy w Białymstoku.
2014-06-09, 10:00
Posłuchaj
Wyrok nie jest prawomocny. Proces miał charakter poszlakowy i odbywał się po raz drugi. W pierwszym zapadł wyrok 25 lat więzienia, ale w postępowaniu apelacyjnym został uchylony. Sąd odwoławczy zwrócił bowiem uwagę na niekonsekwencję w rozumowaniu sądu okręgowego, który raz uznawał łańcuch poszlak za wystarczający do przypisania oskarżonemu winy, a w innej sytuacji już nie.
Mieszkaniec jednej z podbiałostockich miejscowości oskarżony był o to, że w 2004 roku dokonał zabójstwa teściowej, wsypując jej do jedzenia chlorek rtęci. Prokuratura zarzuciła mu także usiłowanie w latach 2005-2009 zabójstwa teścia, szwagierki, jej męża i dzieci. Oskarżony miał rozlać w ich domach kilka razy rtęć. Domownicy przez dłuższy czas byli poddawani działaniu toksycznych oparów, co odbiło się zwłaszcza na zdrowiu teścia. Inne zarzuty, to m.in. wzniecenie pożarów w domach rodziny żony i uszkodzenie samochodu szwagrostwa.
Sąd okręgowy przyjął, że oskarżony jest odpowiedzialny za wszystkie przestępstwa, które zarzuciła mu prokuratura. Orzekł dożywocie, jako karę łączną, taka też była kara jednostkowa za zabójstwo. Skazany ma też rodzinie żony zapłacić 130 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz około 23 tysięcy jako naprawienie szkody.
To zaburzona osobowość
Sędzia Wiesław Żywolewski mówił, że materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że z powodu swojej zaburzonej osobowości oskarżony przez wiele lat podejmował "wielorakie działania mające na celu zniszczenie" teściów i szwagrostwa, zarówno materialnie, jak i fizycznie.
- Ilość nadzwyczajnych wydarzeń, które dotknęły tę rodzinę, była znaczna i mimo nadawania tym wydarzeniom pozorów nieszczęśliwych wypadków, nie były one spowodowane działaniem siły wyższej, lecz były to wydarzenia starannie zaplanowane i zrealizowane przez oskarżonego, na co wskazuje przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe - mówił w uzasadnieniu sędzia Żywolewski.
Co przekonało sąd
Analizując poszlaki, które przekonały sąd o winie oskarżonego, sędzia Żywolewski wymienił m.in. jego osobowość, motywację polegającą na zazdrości o stosunki rodzinne i rzekomo lepsze traktowanie przez teściów ich drugiej córki i zięcia, ukrywaną niechęć wobec tej rodziny, posiadanie przedmiotów, którymi posługiwano się przy kolejnych przestępstwach, wiedzę techniczną potrzebną do skonstruowania urządzeń zapalających, zainteresowanie toksykologią, brak śladów włamań i udziału osób trzecich.
REKLAMA
Orzekając dożywocie, sąd ocenił, że stopień społecznej szkodliwości działań oskarżonego oraz stopień jego deprawacji jest bardzo wysoki. Dlatego uznał, że potrzebna jest izolacja Andrzeja K., aby nie stanowił on zagrożenia dla społeczeństwa.
Skazany przez całe śledztwo i proces nie przyznawał się do zarzutów i chciał uniewinnienia. Jego obrońca zapowiedział apelację.
PAP/iz
REKLAMA