ABW w redakcji "Wprost". "Nie wydaliśmy żadnych materiałów"

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w redakcji Wprost. Poinformował o tym we wpisie na Twitterze jeden z dziennikarzy tygodnika - Michał Majewski.

2014-06-18, 17:45

ABW w redakcji "Wprost". "Nie wydaliśmy żadnych materiałów"
ABW zatrzymała dwóch szpiegów. Jeden jest wojskowym, a drugi to cywil. Foto: abw.gov.pl

Posłuchaj

Rzecznik ABW Maciej Karczyński: na polecenie prokuratury funkcjonariusze ABW wykonują czynności w jednej z redakcji (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rzecznik ABW Maciej Karczyński powiedział, że funkcjonariusze wypełniają polecenia prokuratury. - Na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie funkcjonariusze ABW wykonują czynności służbowe w jednej z redakcji - wyjaśnił Karczyński. Nie chciał potwierdzić, że chodzi o redakcję "Wprost".

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

"Wprost" ujawniło nielegalne podsłuchy prywatnych rozmów m.in. ministra spraw wewnętrznych i prezesa NBP. Sprawą zajmuje się prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

REKLAMA

Screen
Screen z twittera Michała Majewskiego

Majewski napisał także, że "do redakcji weszło trzech panów. Żądają wydania nośników". Dziennikarz poinformował, że redakcja nie wydała żadnych materiałów. "Nie mamy 100% pewności, czy wydanie tego nie ułatwi odkrycia źródła, które zastrzegło anonimowość" - napisał Majewski.

- ABW przyszło z dość dziwnym uzasadnieniem wydania nośników nagrań - powiedział RMF FM Sylwester Latkowski, redaktor naczelny "Wprost". - Musimy chronić informatora i na razie nie możemy wydać żadnych nośników, bo źródło sobie zastrzegło tajemnicę dziennikarską - dodał. Latkowski ocenił wizytę jako "zastraszanie i presję na redakcję".

Śledztwo prokuratury w sprawie podsłuchów polityków i prezesa NBP wszczęto na wniosek ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i byłego szefa GROM-u Dariusza Zawadki - bohaterów nagrań ujawnionych przez "Wprost".

W środę ABW przekazała prokuraturze zebrane przez siebie materiały w sprawie nielegalnych podsłuchów polityków i prezesa NBP. We wtorek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania osób pełniących ważne funkcje publiczne, co ujawnił tygodnik "Wprost". Kodeks karny stanowi, że grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 podlega ten, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym. Tej samej karze podlega, kto informację tak uzyskaną "ujawnia innej osobie".

REKLAMA

IAR, PAP, dp, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej