Nowe taśmy "Wprost". Giertych zamierzał szantażować biznesmenów?
"Dorwać Kulczyka" - to tytuł z okładki najnowszego numeru tygodnika "Wprost", który ukaże się w poniedziałek. Jak sugeruje okładka, bohaterem najnowszej odsłony taśmowej jest Roman Giertych.
2014-07-05, 16:23
Posłuchaj
Redakcja opublikowała nową okładkę na Twitterze. Czytamy na niej również, że "Roman Giertych, adwokat ludzi władzy, chciał tworzyć grupę, która będzie wymuszała pieniądze od najbogatszych Polaków: Kulczyka, Solorza, Czarneckiego, Sołowowa.
O tym że kolejnym bohaterem afery taśmowej jest były wicepremier w rządzie PiS a dziś mecenas Roman Giertych pisze sobotnia "Gazeta Wyborcza". Dziennik twierdzi, że "Wprost" dysponuje nagraniem rozmowy prawnika z dziennikarzem Piotrem Nisztorem, do której doszło prawie trzy lata temu.
REKLAMA
- W tej historii pewne jest jedno: 18 sierpnia 2011 roku były wicepremier w rządzie PiS, dziś adwokat, Roman Giertych i dwaj prawicowi dziennikarze, Piotr Nisztor i Jan Piński, spotkali się przy wódce. Wypili trzy butelki 0,75 l. Tematem ich rozmowy była sprzedaż za 400 tys. zł. praw autorskich do książki, którą Nisztor napisał o Janie Kulczyku - czytamy w gazecie.
Z jej informacji wynika, że chodziło o to, by książka nigdy się nie ukazała. - Wedle Giertycha negocjacje się nie powiodły, ponieważ Nisztor chciał więcej pieniędzy. Ale musiał je w końcu od kogoś dostać, bo ostatecznie książka się nie ukazała - piszą dziennikarze. I daje: - Nisztor wszystko nagrał i właśnie przekazał do tygodnika "Wprost", z którym teraz współpracuje.
To właśnie to nagranie, zdaniem "GW" ma być kolejną rewelacją, nad którą pracują reporterzy tygodnika "Wprost".
Podobna sugestia pojawiła się w piątek na profilu szefa MSZ Radosława Sikorskiego na Twitterze.
REKLAMA
W czwartek wieczorem dziennikarz "Wprost" Michał Majewski poinformował, że redakcja jest w posiadaniu kolejnych nagrań. - Nowe taśmy "Wprost". Mocne i nie kelnerów. Po co piszę? Żebyśmy nie mieli ponownej wizyty służb w redakcji - napisał na portalu społecznościowym.
Także Piotr Nisztor poinformował, że tym razem nagrania nie pochodzą od kelnerów.
Zdaniem dziennikarza, kolejne taśmy - podobnie jak poprzednie - obnażą kulisy patologii w polityce. - To dla wielu będzie szokiem - powiedział. Nisztor zastrzegł na antenie Telewizji Republika, że nie może ujawniać wielu szczegółów. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że to nie są taśmy kelnerów, nie oni nagrywali - powiedział dziennikarz.
REKLAMA
W odpowiedzi na informacje "GW" tygodnik zamieścił na swojej stronie internetowej fragment artykułu, który ma się ukazać w poniedziałkowym, papierowym wydaniu gazety. - Tłumaczenia mecenasa są kuriozalne, pokrętne. Stoją w całkowitej w sprzeczności z tym, co słychać na taśmach - piszą dziennikarze "Wprost". Według nich, "największym problemem Giertycha jest to, że jego wersję kompletnie burzy to, co słychać na nagraniach".
- Bo w rzeczywistości to były wicepremier naciska na kupienie książki, zależy mu na czasie, chce dopinać biznes z Nisztorem. A sam Nisztor, wbrew temu, co mówi Giertych, wcale nie żąda pieniędzy, unika deklaracji. inicjatywa w rozmowie jest po stronie mecenasa - czytamy w tygodniku.
W połowie czerwca "Wprost" opublikował nagrania szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i szefa NBP Marka Belki oraz posła PO Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem. Później ujawniono kolejne rozmowy, między innymi byłego rzecznika rządu Pawła Grasia z szefem PKN Orlen Jackiem Krawcem oraz ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim.
REKLAMA
Rząd na podsłuchu. Serwis specjalny portalu Polskiego Radia >>>
Śledztwo w tej sprawie prowadzą prokuratura, ABW i CBŚ. Dotychczas zarzuty usłyszały cztery osoby: pracownicy dwóch restauracji, w których nielegalnie podsłuchiwano i nagrywano rozmowy gości oraz dwóch biznesmenów, którzy - rzekomo - mieli zlecać i opłacać ten proceder.
Z ustaleń śledczych wynika, że nagrywano kilkadziesiąt osób: polityków, biznesmenów oraz "byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych".
Występując kilka dni temu w TVN 24, Roman Giertych nie tylko stanął w obronie ministra spraw zagranicznych, ale też domagał się dymisji szefa ABW.
REKLAMA
(źródło: TVN 24/x-news)
Giertych oskarżył też redakcję "Wprost" o łamanie prawa przy publikacji podsłuchanych rozmów. Zdaniem byłego wicepremiera właśnie fakt, że materiały pochodzą z nielegalnego podsłuchu, wyklucza możliwość chronienia ich źródła tajemnicą dziennikarską.
REKLAMA
(źródło: TVN 24/x-news)
Zdaniem Giertycha, redaktorzy "Wprost" odpowiedzialni za publikację podsłuchów powinni stanąć przed prokuratorem w charakterze podejrzanych.
asop/bk
REKLAMA